WR78
Za torami
To samo miejsce, z którego wystartowałeś
Siedzę na pieńku, wokół hałdy śniegu
Przełykam puszkowego browca i myślę
Nowy Jork, Route 66, marzenia którymi nas karmiłeś
Masz na wyciągnięcie ręki, mały pstryczek
Minęło juz dziesięć lat
Jesteś po rozwodzie, a moje serce bije głównie dla córki
Czasami błądzę, szwendam się po ciemku i wracam na nasze miejsce
Tu za torami
Gdzie piliśmy tanie wino i skręcałeś jointy
Z moich papierosów
Księżyc lewituje mi nad głową, a chmury idą naprzeciw siebie
Z dwóch kierunków
Gdybym zaczekał, może usłyszałbym, jak pod naporem ich spotkania
Pęka niebo
Ale przejeżdża pociąg i tumult zagłusza wszystko
Spierdalam stąd, jednak jakaś część mnie
Zostaje, by odmrozić tyłek w rekompensacie za lata naszej przyjaźni
Ilość odsłon: 986
Komentarze
Joanna-d-m
listopad 17, 2017 22:13
Wycięłabym strofkę 2 i 3
„a chmury idą naprzeciw siebie
Z dwóch kierunków”
dopowiedzenie zbędne - jeżeli naprzeciw to wiadomo
„Gdybym zaczekał,” na pewno zaczekał?
Myślę, że nad tekstem jednak trzeba by jeszcze posiedzieć
Pozdrawiam
Leszek.J
listopad 17, 2017 21:21
brak
Leszek.J
listopad 17, 2017 21:20
Początek coś zapowiada, później się czyta bez przekonania, brok jądra konkretnej fabuły.
Pozdrawiam
aidegaart
listopad 16, 2017 23:56
technicznie: albo New York albo Nowy Jork - wybieraj
"Route 66", jeśli chcesz konsekwencji, bo masz znaki przestankowe.
weź pomiń całe to gadulstwo od "minęło..." do "papierosów"
jeśli chmury idą naprzeciw siebie z dwóch kierunków, to..ja nie wiem ile masła maślanego możesz ubić...
coś się klei, ale bardzo to wszystko ogarnięte chaosem i jaraniem.
zajaraj, napisz cokolwiek i wróć do tego następnego dnia
pozdrawiam