Zdzisław Brałkowski
Szpiegowianin w świecie
swoją kochanicę przed innymi chował.
– Nie jest niewolnicą! –Tamci się
wnerwili.
Egoistę ze wsi wygnać uradzili.
Ten, choć w
ciemię bity, pismo wyczuł nosem
i sam zrejterował, nie chcąc kusić losu.
Przepadł gdzieś na świecie, słuch o nim zaginął,
aż po lat czterdziestu do wioski znów wpłynął.
– Gdzieś ty
się podziewał?! – Kumple go poznali.
(Jeden miał już przychów, wnuczków dwóch – krasnali).
– Przed wami zmykałem, świat daleki znęcił,
ale się od losu nie dało wykręcić.
Gdzie się pojawiłem, papier wypełniałem.
Imię i nazwisko, skąd jestem, pisałem.
Ledwie przeczytali, rzucali się hurmem,
Do sądu mnie wlekli, zamykali w tiurmie.
Na me wyjaśnienia wcale nie zważali.
Sześć lat, siedem, osiem, sędziowie dawali.
Kiedym już ostatnie odsiedział za morzem,
miałem dosyć świata. Gdzie swe kości złożę?
Takem se umyślił, wrócę do dom chyba,
by moje
przeżycia spisał nasz tu skryba.
Przecieżem jest swojak, sczezły stare anse,
Czas mi już odpocząć, układać pasjanse.
Żony, dzieci nie mam, spokojnym jest tedy,
Jeśli ktoś mnie przyjmie, nie napytam biedy.
Za kąt, strawę, spanie, rzetelnie zapłacę.
Ręce też mam zdrowe, nawet dach ogacę.
– Twoja wciąż czekała, kiedyżeś stąd prysnął –
odrzekł dziadek wnucząt. – Z czasem ból jej przyschnął.
Pannę więc twą wziąłem, dzieci popłodziłem.
Tych chłopaczków dwoje, to są od nich szczyle.
Przyjmę cię pod dach mój, w trójkę zamieszkamy.
Prości my som ludzie, życiem też sterani.
W zgodzie starość nasza, dosyć kłótni, znoju...
Jedna myśl mnie trapi, nie daje spokoju.
Za coś ciągle siedział, czyś ty nie bandyta?
Lepiej nam odpowiedz, nim cię władza spyta.
Tyle lat więzienia nie dają za darmo.
Za coś więc się dawał wlec przed sąd żandarmom?
– Żaden ja przestępca! – Światowiec się żachnął.
Fajką poczęstował, sam mocno się sztachnął.
– Ledwie w obcych krajach druk mój przeczytali,
już ich granicznicy policję wołali.
Za co? Pytam ich ja. Toż spokoju szukam!
– Jeszcze woła „za co”. Ot, chytreńka sztuka –
tak odpowiadając, ręce mi skuwali.
– Sam się nam przyznałeś, to się chociaż chwali.
– Do czegom
się przyznał,? Nie wiem o co chodzi.
– Miejsce szpiega w tiurmie, a nie na swobodzie.
– Jaki ze mnie szpieg jest? To bzdura nienowa!
– A coś sam napisał? „Jestem ze Szpiegowa”!
Komentarze
Zdzisław Brałkowski
listopad 18, 2017 09:39
O, Asia dawno nie widziana (znaczy to ja mało zaglądam). Miło, że się spodobało :)
Joanna-d-m
listopad 18, 2017 08:46
I wyszło całkiem, całkiem nieźle. Lubię takie odskocznie.
Pozdrawiam
Zdzisław Brałkowski
listopad 18, 2017 00:15
Tak, świadomie napisane "po polskiemu" i z błędami. Tak w narracji, jak i dialogach. Podretuszowane pod wieś.
Leszek.J
listopad 17, 2017 21:40
Trochę jakby gwarą, trochę po polskiemu i coś tu wyszło.
Pozdrawiam