Czarny Wilk
Młoda Watacha 221
Bywa tak że noc nam przemija
niezauważenie nawet
schowani głęboko w piwnicach
zagrzebani w słowach
przylepieni do podłogi obłudnie jak my sami
udającej czystą od samego początku
Spoglądamy w otwarte oczy szklanek
miesza nam się ich bursztyn ze łzami
wciągamy je nosem zwykle
bieląc go jak młode drzewka na wiosnę
Albo łykamy ciepłe opary w płuca
cierpki dym co niby ma uspokajać
skołatane rozbite serca
projektujemy od nowa na niczym
tabletką lub proszkiem rysując
Jesteśmy schowani przed świtem
jak najbliżej tępych kwadratowych pudeł
dudni nam pustka w głowach
membrany nie wytrzymują czasem
i trzeba schować ją w porcelanowy hełm
Czekamy aż nas na siłę wypłoszą
z ciasnych ciemnych miejsc na światło
pobiegniemy zjeść kłujące zimne powietrze
kołnierz jak uszy postawimy wysoko
futro nastroszone znów okaże się za ciasne.
Awatar publikacji : http://www.digart.pl/praca/4147859/wilki.html
Komentarze
mandarynek
listopad 23, 2017 21:54
Momentami ciekawie i pomysłowo, choć nie bardzo rozumiem, jakie jest przesłanie. Rysunek jest dobry.
Lena Pelowska
listopad 23, 2017 06:23
Fajny wiersz, ładnie płynie strumieniem. Wg mnie, wymaga jeszcze redakcji. Pozdrawiam
Konto usunięte
listopad 23, 2017 05:48
Tranströmer
Kołnierz jak uszy postawimy wysoko
U niego jest uśmiech chyba za kołnierzami, ale odsyła mnie myśl w swobodę
Welles horse eats eggs
listopad 23, 2017 03:43
według mnie za dużo słów
no ale ja lubię miniatury