Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 

Miałam kiedyś sen jak biegam po wodzie

na bezdechu w momencie zachwytu

drżą odbite od powierzchni krople granatowej wody

rozbitej twoim pędzlem z wiewiórczego futra

zawieszone w przestrzeni sferyczne duchy atmosfery

w twojej pracowni gdzie kot gliniany

szmaragdowe oczy ma


Nazwałbyś muzą na stary wzór to widzenie

to co wdychasz inni nazwaliby kurzem

jednak ty wiesz tak pachnie dom

Czerwoną cegłą i zieloną trawą


Wszystkie twoje obrazy widzę w mym śnie

te garnczki i wazy po których wiją się i kwitną kwiaty

w wiklinowym koszyku pod chustkami

mieszkające szmaciane lalki i drewniane koniki

biegają czasem po domu gdy śpisz

a sowa otwiera jedno oko

jakby próbowała zagadać do głowy byka

wiszącej nad drzwiami


Noc już w pełni na łące

Śpią nimfy ważki i stróże wieczorne

brązowo szare koniki polne

na małych sasankach pierwsze skrzypce

roztańczone źdźbło trawy gra wiatrem poruszone

błękitne teraz w ruinach oczy mam

roziskrzonych świetlików czar może sprawi

że byk gliniany wyskoczy na nią ze ściany.


Chciałbym tęsknić tylko do twych obrazów kochany...


Avatar: http://www.mareklasak.republika.com.pl/chaty20.html

Ilość odsłon: 1120

Komentarze

listopad 27, 2017 20:25

W Lanckoronie nie byłem a szkoda - czy to na terenie Polski? Zdaję mi się że tu jest opis rezydencji magnackiej. Dobrze był poczytać.
Pozdrawiam

listopad 25, 2017 21:46

Ja tu nie widzę złośliwości
bo jakaż ona by miała być do dawnych, pięknych chat o słomianych dachach i wystroju ich wnętrz

Wiersz, jak i Lanckorona (byłam) - w parze podobają mi się bardzo.

Pozdrawiam

listopad 25, 2017 18:45

Ładne, choć puenta troszkę złośliwa.
Gdzieś na początku masz zaraz po sobie *wodzie i **wody. Rzuca się w uszy.
Nie będę wytykać ułomności w budowie wiersza, bom grafoman i nieuczony w Piśmie.
Pozdrawiam.