Tomasz Rom
Droga
Gdy zamarzają pierwsze śniegi. I na
piechotę przemierzam wilgotną mgłę.
Próbując poznać temperaturę serca
w którym uczucie osadzić się chce. Gram
na skrzypcach - struna po strunie, sunę
saniami po melodii. Stromo i stromiej
zjeżdzam w przestrzeń błękitnej pościeli.
Domek sosnowego drewna co złotem się
mieni. Słodka, biała dama uścielona w
pozycji lotosu. Czekająca na partnera.
Z którym wstrzeli się w dziurkę od zamka
do kosmosu.
Ilość odsłon: 1117
Komentarze
Leszek.J
listopad 27, 2017 20:55
Dobra metaforyka i delikatne rymy, sumując dobry tekst.
Pozdrawiam
Joanna-d-m
listopad 25, 2017 21:50
Oczywiście,
dlatego zwróciłam na nie szczególną uwagę. Brawo.
Tomasz Rom
listopad 25, 2017 21:33
Joanna
Dziękuję, rymy raczej zamierzone.
Joanna-d-m
listopad 25, 2017 21:14
Podoba mi się ta droga, podobają mi się też wewnętrzne (nienachalne) rymy
:)