Milo w likwidacji
Co ludzie / czytają to
mowa bardziej przypomina przekarmioną nawozami trawę.
nawet dzielnicowy ostrzega o możliwości zajścia
niespodziewanych zdarzeń, cokolwiek to znaczy.
ten świat nigdy nie był mój. jednak kategorycznie
odżegnuję się od kategoryzacji. szukam końca języka.
nawet lista lektur obowiązkowych rozbujała stół.
ten z powyłamywanymi nogami nijak nie pasuje
do pozłacanego wizerunku sielskiego krajobrazu,
gdzie mleko się rozlało w kwaśnej atmosferze
tworząc korzuch pełen złudzeń.
nocnych zgromadzeń i kapturowych sądów nie należy ignorować.
można nie doceniać, by ocknąc się z bólem skopanych żeber.
dookoła mamy /zgodnie z wywrzeszczanym zamówieniem/
wszystko, czego tylko ogłupiona dusza zapragnie.
zupełnie jak u mamy. tylko sprawdzaj ceny.
my sieroty nienawidzimy obcych. zwłaszcza w swoim grajdole.
nie chcemy przyjąć cudzej niedoli do wiadomości, cedzonych
nam do ucha z niewiarygodnym smakiem, aż odlatujemy
nakarmieni paszą bogów pędzoną na złudzeniach.
tylko nie wiem, kto za to zapłaci i dlaczego
dopada mnie znikanie. na szczęście
ktoś gasi światło.
Komentarze
Milo w likwidacji
listopad 29, 2017 00:11
Bądź ostrożny, wiesz, że to jest bardziej niebezpieczne, niż
ruletka?
To na pewno nie jest zjadliwa odmiana grypy?
x l a x
listopad 28, 2017 23:44
Dobre to, a końcówka najlepsza. Też zaczyna mnie dopadać znikanie
Milo w likwidacji
listopad 28, 2017 23:05
Ok.
Marcin Legenza
listopad 28, 2017 23:01
Lepiej, choć nie dbasz o pojedynczy wiersz. Wydawałoby się, że warto by zadbać o formę. Liryka jest interesująca - i ta teraźniejszość sądowa, jak ja nie mogący porozmawiać z prokuratorem u siebie w mieście, nie mogłem wejść na piętro, a ma być... nie wiem co ma być, kopanie po zebrach, czy nie... Próbuje myśleć trzeźwo, radziłbym spróbować i tobie. Wszystko wyjdzie do mediów czy tak, czy siak... Liryka mi się jednak podoba, daję komentarz z opinią pozytywną. Powodzenia.