Lena Pelowska
Marcjanna znika siebie
wessała ją całkiem jesień
a zima dokonała reszty
mówiła że będzie twarda
i rzeczywiście była
zmarzła na kość
już pierwszej nocy
od rana nie przyjmuje do siebie
raczej oddaje - ujmując sobie
a nawet czyniąc wyrzuty
nie ma jej w domu
dla nikogo - gdzieś jest
ale to lata świetlne stąd
tkwi pewnie w czarnej dziurze
naciąga na nią kołdrę w zygzaki
kluczy palcem po pościeli
Ilość odsłon: 3142
Komentarze
Marcin Legenza
grudzień 14, 2017 20:50
Fajne... miłe czytadło! Rozmyślna rzecz! Jestem za. Przyjemnie, że psychologizujesz. Widocznie słyszałaś i widziałaś to zdjęcie naukowców czarnej dziury, ja widziałem na BBC World News. Pozdrawiam i powodzenia...
Konto usunięte
grudzień 14, 2017 20:42
Świetny jest yen wiersz Lenko :-) odnajduję też cząstkę siebie w nim
Joanna-d-m
grudzień 14, 2017 20:30
"w czarnej dziurze" (źle mi się kojarzy) zamieniłabym na *w czasoprzestrzeni
(co Ty na to?)
a, jeszcze tu wrócę może po
*za
w tytule? pomyślę
na razie nie znikam - pozdrawiam :)
Leszek.J
grudzień 14, 2017 19:46
Wiem gdzie jest - śpi w gawrze razem z niedźwiedziem.
Ładny, płynny wiersz.
Pozdrawiam
Konto usunięte
grudzień 14, 2017 10:23
Umość się w tej pościeli, Marcjanko, umość się wygodnie. Odpoczniesz to wstaniesz...
Pozdrawiam Autorkę :)
Konto usunięte
grudzień 14, 2017 10:21
"Marcjanna znika siebie" brzmi dla mnie jak "Kłapouchu, pękłem twój balonik". To komplement. Rozczuliła mnie ta forma. Czytam dalej...
Tomek
grudzień 14, 2017 09:22
Wiersz, dla mnie, dosyć transparentny. Dobrze się czyta.
Pozdrawiam.
Tomek
grudzień 14, 2017 09:20
Wydaje mi się, że pierwszy wers jest z Harasymowicza, albo bardzo podobnie ("wessała (lub zniknęła) mnie ta jesień całkiem")