wokka
widoki ptaków w zimie
I posiłek
gra barw gwaszy wycinanych matisse'a,
myślę o klownie oraz o koszmarze
białego słonia z cyklu jazz,
gra barw w ogrodzie
biel tnie czerń w żółci ginie czerwień:
na ośnieżonej gałęzi kos
połyka owoce kaliny,
nie dzieje się nic tylko lęk,
kos przeglądam okolicę,
czy nie widać krogulca, w każdej
kulce kaliny czyha sens.
II premedytacje
jastrząb odrywam strzęp za strzępem
od gołębia, co dogorywa,
rzęzi osaczony srokami,
czekam na resztki z posiłku
jak sroki, utożsamiony
z ofiarą współczuję ofierze,
głód, dług u żołądka, kaszle
zakłopotany jak lekarz,
martwi go jednoczesne bycie
zabijającym, zabijanym,
widzem czekającym na ochłap,
tymczasem odwilż upodabnia
krajobraz do upierzenia srok
lub pokrewieństwa dobra ze złem.
Ilość odsłon: 1810
Komentarze
wokka
styczeń 03, 2018 15:41
imre!
Dziękuję za ciekawy komentarz. Pozdrawiam.
imre
styczeń 02, 2018 00:40
Ciekawy wiersz
dla mnie oryginalnie podany, bo "dźwiękowo"
w dodatku widziany podwójnie- sam nie wiem jak się już mam czuć- ptakiem czy człowiekiem;)
samo pokrewieństwo dobra ze złem nie jest może nowym odkryciem bo kto poluje może zostać upolowanym. jednak sprawnie wplotłeś to w codzienny krajobraz
całość bardzo mnie przekonuje
pozdrawiam
wokka
grudzień 18, 2017 23:37
Dzięki za komenty, pozdrawiam.
Leszek.J
grudzień 15, 2017 21:47
Też lubię je oglądać, czytać jeszcze bardziej.
Tomek
grudzień 15, 2017 21:08
Niegłupie.
Pozdrawiam.