Zdzisław Brałkowski
Pragnienie II
Czekałam tak długo,
jak wiosną natura
tęsknie dżdżu spragniona.
Wreszcie, gdy cię strzała
trafiła znienacka,
wziąłeś mnie w ramiona.
Siebie tak złaknieni,
jak pierwszego chleba...
usypiam spełniona.
Ilość odsłon: 1211
Komentarze
Zdzisław Brałkowski
grudzień 22, 2017 21:39
PS. Zgadzam się z jednym, co wpisałaś, Maryjo - lepiej śpij, niż komentuj. Mniej się będziesz ośmieszała.
Chyba że to lubisz. Cóż, różne są zboczenia...
Zdzisław Brałkowski
grudzień 22, 2017 21:37
Uważaj, Maryjo, bo się zaszczytujesz i padniesz na polu... niechwały. Znaj swoje ograniczenia.
Konto usunięte
grudzień 22, 2017 18:34
to Maria szczytowałaś i szczytowałaś i jeszcze mało. ..
Konto usunięte
grudzień 22, 2017 18:05
Pierwsza strofa, to szczyt nieudolności logicznej.
Druga strofa, to szczyt nieudolności poetyckiej.
Trzecia strofa bije dwie pierwsze i szczytuje
razem z peelką.
Szlag trafia znienacka, że człowiek poezji spragniony,
jak natura dżdżu, dostaje do czytania takiego gniota.
Usypiam niespełniona.
Zdzisław Brałkowski
grudzień 21, 2017 23:20
Erotyk? Leszku, w nim nie ma miejsca na wielopiętrowe konstrukcje. Można zatracić, to co w nim ma przemawiać. Chyba że ktoś chce zatracić ;)
Asiu, przecież "po" zawsze się bardzo dobrze śpi, a po obudzeniu... ;)
Również pozdrawiam
Joanna-d-m
grudzień 21, 2017 21:46
można pozazdrościć peelce… zdrowego snu :)
pozdrawiam
Leszek.J
grudzień 21, 2017 20:38
Prosty erotyk, plus za rytmikę :)