Janusz.W
Do siego
sztorm pobudza ostatnią fale
szum w uszach przejście między drzwiami
kradnąc ukojenie nie zdążyłeś
uratować odłamek siebie
mając głupi śmiech krtań jak rynsztok
gasząc poczucie winy
z pewnością ukrzyżowałeś
wszystko wraz z Bogiem
i między butelkami poprószyło nocą
topnieje w dłoniach ze śniegiem uczucie
podtrzymuję w blasku oddech
dopalacze na zachmurzonym niebie
z szampanem rozerwane kończyny
obietnice rozświetlają drugie niebo
po drugiej stronie za oknem
kończy się flaszka na stole
i zastyga już na drzwiach
wyłapując noworoczne winszowanie
rozkochana rozpacz jak co roku
jak w bezwarunkowej przynależności
duszącej się przy drzewie
w zapomnieniu z okrzykiem do siego ...
Ilość odsłon: 1117
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.