Jędralek
SPADEK
Spadła pomarańcza głucho z kredensu
Pchnięta złą mocą jakiegoś atomu
I potoczyła się na złość bez precedensu
W najrzadziej sprzątany zakątek pokoju
Widziałem upadek i wolne toczenie
I nic nie mogłem zrobić w tamtej chwili
Tylko ogarnięty nagłym przerażeniem
Patrzyłem bezradny i pozbawiony siły
Tu o owoc za trzy pięćdziesiąt w promocji
Nie chodzi i z syfem za szafą dam sobie radę
Ale żeby pomarańcza mogła unaocznić
Że mam w nowym domu podłogi spadek?
Ilość odsłon: 1118
Komentarze
mandarynek
styczeń 04, 2018 23:21
trzy pięćdziesiąt za pomarańcza ? trochę drogo, brakuje "ć" w pięćdziesiąt.
Jędralek
styczeń 04, 2018 22:26
Bardzo dziękuję za uwagi szczodre
Jak widzicie - jest tu między nami zgoda
Zawsze się pochylam nad tym co dobre
Bardziej niż nad poziomem moja podłoga...
Joanna-d-m
styczeń 04, 2018 20:54
- podobają mi się rymy i tylko ostatnia strofa
- nie podoba mi się:
na dwanaście wersów tylko dwa znaki przestankowe(zrezygnowałabym całkowicie) i po co na koniec aż trzy pytajniki? dla podkreślenia? - wydają się jednak zbędne.
Pozdrawiam
Leszek.J
styczeń 04, 2018 20:31
pozbawiny - pozbawiony
Końcówka ratuje ten wiersz.
Pozdrawiam