Ewa Brzoza Birk
Dobry wieczór
W moich sutkach drzemie woń
kokatylenu, lepsza niż zapach liści herbaty,
reszta jest w proszku: dożylnie, doustnie, na śluzówki.
Za dwieście pięćdziesiąt
miligramów księżyc, brama, fiut,
potem zjełczała landrynka. Igły,
żyły i mózg rozdrapany wspomnieniem jedynej zabawki
w pustym pokoju.
Na loterii wygrałam los; wędrówkę po chodnikach,
krzakach i melinach. Nie chcieli mnie,
matka proponowała sterylizację, ojczym poszczuł psem.
Nie do wytrzymania jest smród,
gnijącego we mnie dziecka.
Ilość odsłon: 1209
Komentarze
Leszek.J
styczeń 22, 2018 21:36
Przypomniał mi się fragment czytanki z j. rosyjskiego: "pieczalnoje diectwo było u Aloszy Pieszkowa.
Tu zupełnie inne ale też smutne z momentami.
Pozdrawiam
Milo w likwidacji
styczeń 22, 2018 17:43
bogato w rekwizyty. to fakt.
ale tekst bez życia. nie pozostanie raczej w pamięci.
Tomek
styczeń 20, 2018 10:49
Faktycznie "Dobry wieczór".
Ćwierć grama (jak rozumiem) kokainy, to sporo.
Fajna puenta, nawet Niepraktykujący uzależnieni mają jakąś pustkę w sobie. Taki brak dziecka. Albo (gorzej) dziecko zgniłe. Tak sobie mniemam.
Pozdrawiam.
Ewa Brzoza Birk
styczeń 20, 2018 00:03
pięknie dziękuję za poczytanie, serdecznie pozdrawiam :)
x l a x
styczeń 19, 2018 22:43
Zbyt nachalna metaforyka, granicząca z turpizmem. Narkotyki, niechciane dzieci - tematy oklepane jak tyłek kelnerki. Jeszcze jakiś fiut się zawieruszył... to przejaskrawianie czyni tekst mało wiarygodnym, a liryki praktycznie brak. Typu: przeczytać i pójść
aidegaart
styczeń 19, 2018 22:21
jest dobrze, ale czyż autorka nie sądzi, że przesadziła z rekwizytami? już przecież pierwsze 3 wersy dają obraz, o czym to jest - można to ująć krócej, nie?
pozdrawiam
Konto usunięte
styczeń 19, 2018 22:15
Smutny obraz, ale i takie mają miejsce. Wyznanie dziecka nasączone bólem. Jednak matka gdzieś w tle ma znaczenie.
Ukłony dla autorki
Dorota
styczeń 19, 2018 22:14
Mocny obrazek z przejmującą puentą, świetny! z pewnością tu wrócę. Pozdrawiam