kb
Tysiące nad poziomem morza
on znowu pójdzie wysoko do ukochanych gór
a inny do swojej naćpanej ulicy
po łyk zmrożonego powietrza by znieczulić
ukryte boleści przez które patrzą
w każde otwarte okno
jakby chcieli od nowa
sobie wzajemnie udowodnić
że są czyści
ktoś obcy niech nie krzyczy o fałszu
gdy powiedzieli że wrócą zanim ciemność
ucałuje ich najbliższych
w jednakowo blade policzki
Ilość odsłon: 2609
Komentarze
kb
styczeń 31, 2018 20:55
Zryw: fajnie. stworzyłem ten tekst dwa dni temu będąc na wieczorze poezji śpiewanej u córki w liceum. widać aura była bo dawno nic nie skrobnąłem :))
Pijany Zryw
styczeń 31, 2018 13:35
Ciekawa koncepcja oraz wykonanie. Na tak.
kb
styczeń 31, 2018 07:34
Małgorzata: właśnie przed chwilą przeczytałem co powiedział na temat owej pasji jeden z nich: "Ale ta nasza pasja, determinacja jest o wiele większa niż instynkt samozachowawczy, który sugerowałby, żeby się nie narażać."
Aidegaart: dwa życia niby różne ale nie do końca. z resztą, wszystkie życia mają jeden mianowinik - koniec.
dzięki za czytanie i refleksje, pozdrawiam.
aidegaart
styczeń 30, 2018 21:46
pisany po wpływem, ale ciekawy - wielowątkowy, ale nie ciężki, nie przytłacza.
puenta świetnie łączy dwa inne życia
pozdrawiam
MW
styczeń 30, 2018 21:40
Wiersz jest dobry, ale nie zgadzam się z jego przesłaniem. Pasja to nie to samo, co uzależnienie, himalaizm wymaga odwagi, narkomania jest tchórzostwem. Odwagi, czasem i heroizmu, wymaga walka z nią.
kb
styczeń 30, 2018 21:32
Dorota, jeśli z powodu pasji zaniedbywane są życiowe funkcje i powinności to myślę że można mówić o uzależnieniu. ewentualne straty z tym związane (wszelakie) są przecież pochodną uzależnienia.
absolutnie nie chcę tutaj oceniać - jednak zagadnienie jest, pojawia się od czasu do czasu, jednak jeśli dotyczy spraw "głośnych" to często dociera do masowego odbiorcy (szarego zwyczajnego człowieka) w zniekształconym przekazie medialnym.
i oczywiście - można żyć i być z "pasjonatem", wziąć go z całym jego "inwentarzem". można być z nim i przy nim szczęśliwym.
dzięki za czytanie i refleksję, pozdrawiam.
Dorota
styczeń 30, 2018 20:38
bardzo ciekawie... czyżby pasja (prawie każda, nie tylko góry) była jak narkotyk? choć tylko ekstremalne pasje mogą spowodować bladość policzków najbliższych...i nie wszyscy jednak próbują ukryć boleści - niektórzy po prostu nie mogą żyć bez wybuchów adrenaliny ...ale to pewnie każdy na swój sposób interpretuje. i tu można sobie wiele opowiedzieć/dopowiedzieć, dlatego
podoba mi się ten wiersz, pozdrawiam :)
kb
styczeń 30, 2018 18:57
Tomek, dokładnie. jest "ja - oni". nie ma zdecydowanego "my". a jeśli "my" to do czasu. a prawo natury..? niechciane, poprawiane, a jednak ujawnia swoją moc.
Tomek
styczeń 30, 2018 14:15
Ja to czytam, jako relację "ja" - "oni". Niekoniecznie rodzina. A, wg mnie, te wszystkie chemikalia to ucieczka i samotność, nic więcej. Zapomnienie.
Pozdrawiam.
kb
styczeń 30, 2018 13:27
tak chciałem ale w ostatniej strofce są jeszcze inni "oni" więc niech się odróżnia.
poza tym - jeden ktoś to jednak nie wielu ktosiów. niech przynajmniej tutaj pozostanie wyjątkiem.