lu*
Góra
na moich wargach śmierć
a on odgarnia mi włosy z policzka
co noc śni mi się tęsknota
słońce kładzie się na kamieniach
a tak mało brakowało
żeby przyszły zastępy aniołów
równiutko na górze
na chmurze
żeby mi Bóg zaśpiewał
Ilość odsłon: 2782
Komentarze
Konto usunięte
luty 06, 2018 21:13
Ja odczytałam jak Joasia :-)
Muszę się chyba bardziej w wiersz wczytać :-) wrócę :-)
Joanna-d-m
luty 06, 2018 21:07
Nie krzycz Lu :)))
ale że co?
nie miałam prawa tak odczytać? hmm.
lu*
luty 06, 2018 21:04
Joanno!
lu*
luty 06, 2018 21:02
Tomku, cieszę się, że czytasz, ale protestuję! Tu nie ma nawet cienia tego, o czym piszesz.
Tu jest Góra i prosty tekst o pożegnaniu.
Pozwoliłam sobie na taki osobisty cykl, myśląc, że może nie tylko dla mnie te teksty? Nie wiem.
Joanna-d-m
luty 06, 2018 20:59
Nie, nie Tomku
ja tu nie odczytuję próby samobójczej
gdyby tak było
nie byłoby Boga w puencie
Owszem jest tęsknota połączenia się bo
sądzę, że peelka ociera się o śmierć (choroba?)
Pozdrawiam Was
Tomek
luty 06, 2018 20:42
Pozytywne przeformułowanie próby samobójczej / owiania chłodem śmierci?
Lekko piszesz, Twoje klimaty, niezależnie od tematu.
Pozdrawiam.