Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki



odrywając od ziemi cztery łapki jednocześnie,
wykonała serię krótkich lotów
nad zmarzniętą trawą w ogrodzie.

kto by pomyślał, że aż tak może rozbawić
czarna wiewiórka z białym krawatem
i jej patent na poruszanie się do przodu 
metodą szybkich startów i lądowań.

że skupi myśli na poeinsteinowskich próbach
małych odkryć, magii przeplatającej widzialne 
z niewidzialnym, jak nieistniejący pas startowy – 
a przecież bierzesz rozbieg, bo go widzisz.

od wczoraj, zamiast kasztana na szczęście,
noszę w kieszeni świeżo wyłuskane orzechy.
może kiedyś mnie oswoi, nauczy latać.



Ilość odsłon: 2645

Komentarze

luty 23, 2018 20:15

Alos, Tomku, Raf, Milo, Leszku - dziękuję za zatrzymanie się i zostawione słowa, uwagi, sugestie...przemyślę jeszcze ten tekst, miałam małe wakacje od pisania, jakoś jeszcze nie wpadłam w "trans"...choć mam już wizję zmian, niedopracowaną jeszcze :))
Pozdrawiam Was serdecznie

luty 12, 2018 19:51

Myślę że my (nie wszyscy) też próbujemy się tak usilnie odrywać od ziemi, na różne sposoby, tylko niektórym to wychodzi. Fajny wiersz.
Pozdrawiam

luty 12, 2018 17:24


jest baza i myśl.
pozostała żmudna dłubanina, która sprawi, że czytelnik /nie mylić z nadętymi koNESESERAMI/ przeczyta płynnie i z przyjemnością zanurzy się w przekazie.
warto pomęczyć się jeszcze chwilę

raf

2-22-22-22-22-22-22-2

luty 12, 2018 16:48

PS kładąc twój wiersz na pierwszych literach, możesz na ostatnich wykonać twój pierwszy skok, pierwszą próbę oszukania grawitacji :):):)
Niech to będzie taki mój mały prezent dla Ciebie za ten wiersz :) Pozdrawiam Cie ciepło i życze udanego startu i szczęśliwego lądowania:)

raf

2-22-22-22-22-22-22-2

luty 12, 2018 16:40

odrywając się od ziemi,
wykonała serię krótkich lotów
nad zmarzniętą trawą w ogrodzie.

kto by pomyślał, że czarna wiewiórka
i jej patent na poruszanie się metodą
szybkich startów i lądowań może tak rozbawić

i skupić myśli na próbach oszukania grawitacji -
magii przeplatającej widzialne z niewidzialnym na nieistniejącym pasie startowym

od wczoraj, zamiast kasztana na szczęście,
noszę w kieszeni świeżo wyłuskane orzechy.
może kiedyś mnie oswoi, nauczy latać.

Dorcia, po kilku dniach noszenia ze sobą tego wiersza, tak oto go czytam...pozdrawiam

luty 11, 2018 09:32

Pewnie znowu będę miał, odstającą od reszty czytelników, refleksję.
Czytam o delikatności ratującej rzeczywistość przez "nieobecnym pasem startowym". Wirtualnym? Orzechy tak łatwo pokruszyć.
Pozdrawiam.

luty 11, 2018 01:59

Miodzio:)

luty 08, 2018 16:47

raf - dziękuję za czytanie, za odnalezienie w tekście tego, co chciałam w nim zawrzeć, być może nieudolnie, ale tekst postał w ciągu paru minut , w dodatku "na faktach" haha...no ale skoro do rozczytania są moje intencje, to może nie jest tragicznie...czekam na uwagi, będę wdzięczna :) pozdrawiam

raf

2-22-22-22-22-22-22-2

luty 08, 2018 16:18

w.l.d. a ja tu widzę mega moc i ogromna tęsknotę do tego by stać się wolnym...może bardziej uwolnionym od wielu schematów i ograniczeń, które powodują,że się blokujemy na wiele spraw i ludzi.

Nie rozumiem, dlaczego wszyscy patrzą na wiersz przez pryzmat tej cholernej wiewiórki, która jest tu najmniej istotna...

Dorcia, mam kilka uwag, ale pozwól, że najpierw pochodzę z tym wierszem, przeżuję go trochę, przetrawię...Serdeczności

luty 08, 2018 16:11

lu - dziękuję bardzo :) ale myślę, że wiewiórki mają to gdzieś ;)

w.l.d. - dzięki, że zajrzałaś. A czy wszystko musi być mocne? Z tym unoszeniem się to chodzi wyżej niż nad trawę? Spróbuję z pierwszego piętra :)

mandarynku - dzięki za czytanie, miło, że się podoba:)

Pozdrawiam Was serdecznie