Rafał Hille
wojna na śnieżki
w studni domów obolała cisza płynęła kłębami dymów
zamrożone ołowiem okna czekały na nasze gardła
wyjemy do toksycznego nieba
wąchając sadzę z pomiętych papierosów
nikt tu nie był dobry; wojna na śnieżki i rozstrzelany bałwan
źle wydawał rozkazy
dozorca zginął na miejscu; biała kulka trafiła go prosto w serce
jeszcze żył; gdy zdążył wyznaczyć początek drogi mlecznej
solą i proszkiem; od bramy za ulicę
tam straszył mięsny zimnymi hakami i smażonymi kurczakami z kroczem
nacieranym papryką z octem; robiły piruety w ogniu
świńskiej wkładki znowu nie będzie
plastykowy krokodyl poszedł za parę desek na podpałkę
pod kocioł z liśćmi dębu i kostkami lodu z rynny
kot Gagarin zeskoczył z drugiego piętra; przeżył jak co dzień
a może to był jego ostatni lot
serce waliło ze strachu przed nocą
tak smakuje krew; zardzewiałym gwoździem
Komentarze
Rafał Hille
luty 09, 2018 22:07
Znalazłem 3 lierowki i poprawilem..gdzie jeszcze.? :-)
Joanna-d-m
luty 09, 2018 21:43
Tak, to prawda
należy mu się lifting, a po
będzie się podobać i to bardzo
Pozdrawiam
x l a x
luty 09, 2018 21:28
Wszystko by było pięknie, gdyby nie te błędy (sztuk 5). Pozdrawiam
Konto usunięte
luty 09, 2018 19:53
Fantastyczny wiersz
Dziwi mnie brak komentarzy