Bruno Schwarz
Ostatni pociąg
Zgłosiłaś mnie do partyjnej weryfikacji. Pamiętasz? Marzec
sześćdziesiąt osiem był ciepły, ale już nie dla mnie twoje
poliamidowo-elastanowe* majtki, załatwione po znajomości w Wojewódzkim
Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego na rozbierane randki.
W Grand Hotelu spotykała się towarzyska śmietanka
stołecznych działaczy ruchu robotniczego z mieszkankami podwarszawskich wsi i
miasteczek, które przybyły do stolicy w poszukiwaniu pracy i chleba. A przede
wszystkich rozkoszy cielesnych, mocno zakrapianych destylatami z naszych
rodzimych zbóż i ziemniaczków, pod śledzia bałtyckiego a'la Otto Eduard Leopold
von Bismarck-Schönhausen.**
Pociąg do Tel Awiwu wjeżdżał na Dworzec Gdański jakby z
niedowierzaniem i jakby sapiąc z oburzenia.
Byłaś ubrana, jak na partyjną akademię i z marmurową twarzą
przypominałaś jedną z figur z Pałacu Kultury, a ja już nie
przypominałem tego młodego ideowca, który prowadził cię ciemnym korytarzem do
pokoju numer siedem, żeby tłumaczyć zawiłości walki klas.
__________________________________
*) mój Boże, a cóż to takiego?
**) filety śledziowe w occie, przełożone cebulą i marchewką.
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.