PaNZeT
Emily Dickinson - "The Day came slowly ..." by PaNZeT
THE DAY came slow, till five o’clock,
Then sprang before the hills
Like hindered rubies, or the light
A sudden musket spills.
The purple could not keep the east,
The sunrise shook from fold,
Like breadths of topaz, packed a night,
The lady just unrolled.
The happy winds their timbrels took;
The birds, in docile rows,
Arranged themselves around their prince
(The wind is prince of those).
The orchard sparkled like a Jew,—
How mighty ’t was, to stay
A guest in this stupendous place,
The parlor of the day!
============================
DZIEŃ wolno, aż do piątej szedł,
Nim wzgórzom u stóp padł,
Niczym rubinu nagły blask,
Lub kul z muszkietów grad.
Purpury nie mógł wstrzymać wschód,
Zorza zrzuciła pled,
Którym ją krępowała noc,
Jejmość już wolna jest.
A
ptasi trel, szczęśliwy wiatr
Już aranżuje w pieśń,
Z ptactwa książęcy tworząc dwór
(Wszak on ich księciem jest).
Sad strojny jak bogaty Żyd -
Honory
pełnić ma;
Wielmożny
pan wykwintnych miejsc,
Lew salonowy dnia.
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.