Grzegorz Malecha
maj królowej śniegu
maj królowej śniegu
przez siedemnaście lat pożycia
tylko dwa razy nakryli nas wszyscy święci
lecz konsekwentnie odmawiasz zapalenia światła
po godzinie duchów
ciśnienie śródczaszkowe spada
na koniuszki włosów
mocno zaciskasz usta
taka niewinna
w tym wianku z kwiatów wiśni
zachwycasz mnie jak wiosenna haiga
gm
Ilość odsłon: 1149
Komentarze
Leszek.J
kwiecień 02, 2018 18:30
W tym łożu wieje chłodem i nudą a czas działa na niekorzyść.
Pozdrawiam
Konto usunięte
kwiecień 01, 2018 18:40
Ładnie o małżeńskim "niespełnieniu"
Grzegorz Malecha
kwiecień 01, 2018 18:27
Katarzyno i Tomaszu, dziękuję za komentarze, pozwólcie że nie bede się do nich odnosił, oba są ciekawe. Katarzyno podoba mi się Twoja interpretacja, jest ciekawa i całkowicie różna od mojej, cieszę się zawsze, kiedy wiersz w pczach innych otrzymuje drugie, trzecie..., dno
Konto usunięte
kwiecień 01, 2018 15:00
Grzegorzu,
przyciągnął mnie tutaj tytuł bo lubię baśnie;-)
miesiącem majem też nie wzgardzę ale do rzeczy.
Pierwsza zwrotka budzi we mnie jednoznaczne skojarzenia kobiety która poprzez ciemnogród i zaściankowość (a może to te same wyrazy bliskoznaczne) nie potrafi uznać swoich potrzeb seksualnych. Swoją cielesność traktuje jako coś strasznego, wrogiego. Jest niczym taki kwiat wiśni ale w zimie, na mrozie, -100 stopni celsjusza, zwinięta a wręcz przytłoczona i ograniczona. Ta zwrotka kojarzy mi się z niesamowitym cierpieniem, wręcz jakimś psychicznym cierpieniem, które napędza druga zwrotka, wers: po godzinie duchów...toż to zastraszanie kobiet, dzieci snucie opowieści o godzinach duchów i innych farmazonach. A potem żyje taka lady jedna z drugą nieszczęśliwa, bo trzeba mieć swój rozum a nie w baje wierzyć ;-) dalej: spada na koniuszki włosów: to mi się skojarzyło z przedwczesnym starzeniem, siwe włosy, zmarszczki, nawet krem vicy nie pomoże na głupotę. Wers: mocno zaciskasz usta taka niewinna, tylko co naszej królowej śniegu po niewinności w wieku 40 lat??? Jak autora zachwyca taki obraz kobiety i to na dodatek w wianku z kwiatów wiśni, to mi się tu rysuje straszny obraz Tyrana. Zastanawia mnie czy podmiot liryczny był zmyślony czy prawdziwy...ale chyba mnie poniosło jak zwykle ;-)
Wiersz ogólnie bardzo ciekawy jednocześnie jednak jak dla mnie przerażający przynajmniej w moim rozumieniu jego treści. Ale baśnie chyba takie mają być... pozdrawiam.
Tomek
kwiecień 01, 2018 10:21
Czyżbyś wziął na serio recenzję Pawła Podlipniaka? Bo to, wydaje mi się, trochę podobne.
Wygląda na "młode pisanie", a to sporo usprawiedliwia, nawet owo *ciśnienie śródczaszkowe i dwa ostatnie wersy.
Pozdrawiam.