Sąsiadka Mościckiego
z myśli rozproszonych
miałam wiele domków: na pługu bronach kombajnie
tata często wyjeżdżał w pole
były też domki w kartonach
dziadek często rozpalał nimi w piecu
zgubiłam korek od zbiornika paliwa zawróciłam
spadł śnieg została jeszcze nadzieja (śnieg mógł się rozpuścić)
czy tak wygląda mężczyzna w separacji?
ciągle zdaję egzamin dojrzałości - powraca w nocnych koszmarach
złamałam siódme przykazanie - czołgałam się po obcym polu truskawkowym
przed Bogiem nie ma niesprawiedliwości - zapadł zmierzch
chciałam wspiąć się do nieba
palce były krokami a sukienka schodami
dobrze że miałam czyste majtki
podczas przedstawienia rozkleiła się korona na głowie
na szczęście byłam wtedy złą królową
pierwsza miłość rozdziewiczyła mnie
na kolanie
obiecałam nie jeździć więcej stopem
ten w samochodzie miał dwadzieścia noży
przez horror (życie) trzeba przejść samemu –
tata często wyjeżdżał w pole
były też domki w kartonach
dziadek często rozpalał nimi w piecu
zgubiłam korek od zbiornika paliwa zawróciłam
spadł śnieg została jeszcze nadzieja (śnieg mógł się rozpuścić)
czy tak wygląda mężczyzna w separacji?
ciągle zdaję egzamin dojrzałości - powraca w nocnych koszmarach
złamałam siódme przykazanie - czołgałam się po obcym polu truskawkowym
przed Bogiem nie ma niesprawiedliwości - zapadł zmierzch
chciałam wspiąć się do nieba
palce były krokami a sukienka schodami
dobrze że miałam czyste majtki
podczas przedstawienia rozkleiła się korona na głowie
na szczęście byłam wtedy złą królową
pierwsza miłość rozdziewiczyła mnie
na kolanie
obiecałam nie jeździć więcej stopem
ten w samochodzie miał dwadzieścia noży
przez horror (życie) trzeba przejść samemu –
z przerażenia ściskając dłoń ojca pojęłam że
nie jestem małą dziewczynką nie mogę z nim wiecznie spać
zażenowany zrzucił mnie na podłogę
lepszy ból niż jego wstyd
raz w roku miałam wiele kolorowych twarzy
dlatego tak lubię choinkę i bombki
teatr masek rozpoczyna się w domu niech żyje król
nigdy nie wyrzucę zlewu z domu
bo w nim pękł talerz po śmierci ojca
pewnie chciał mnie uprzedzić że nie należy ciągle siedzieć w piekle
nie ma co się bać gdy zostaniesz strachem na wróble
przejdzie przez ciebie wiele burz przelecą wiatry
zażenowany zrzucił mnie na podłogę
lepszy ból niż jego wstyd
raz w roku miałam wiele kolorowych twarzy
dlatego tak lubię choinkę i bombki
teatr masek rozpoczyna się w domu niech żyje król
nigdy nie wyrzucę zlewu z domu
bo w nim pękł talerz po śmierci ojca
pewnie chciał mnie uprzedzić że nie należy ciągle siedzieć w piekle
nie ma co się bać gdy zostaniesz strachem na wróble
przejdzie przez ciebie wiele burz przelecą wiatry
a to wielka sztuka mieć za kratami tyle przestrzeni
lubię jak prostujesz moje myśli że w czarnych workach nie ma ofiar ani śmieci
nigdy nie będziemy głodni gdy pełno zboża i maku
gdy dotkniesz dwa bieguny łatwiej ci połączyć mosty
jadę drogą wzdłuż której ciągną się czarne worki
z nich wyskakują małe domki
latarnio - strażniku w szarym kasku zmiłuj się
gdy mnie ujrzysz za kratami świeć mi świeć gwiazdo złoczyńców i ladacznic
pozbieram je tam pozbieram
gdy będę czytać o wydanym na pośmiewisko przy akompaniamencie Mozarta
lubię jak prostujesz moje myśli że w czarnych workach nie ma ofiar ani śmieci
nigdy nie będziemy głodni gdy pełno zboża i maku
gdy dotkniesz dwa bieguny łatwiej ci połączyć mosty
jadę drogą wzdłuż której ciągną się czarne worki
z nich wyskakują małe domki
latarnio - strażniku w szarym kasku zmiłuj się
gdy mnie ujrzysz za kratami świeć mi świeć gwiazdo złoczyńców i ladacznic
pozbieram je tam pozbieram
gdy będę czytać o wydanym na pośmiewisko przy akompaniamencie Mozarta
Ilość odsłon: 2500
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
kwiecień 15, 2018 18:11
Zenon, miło, że się czyta. Myśli rozproszone... chyba każda ważna, istotna. Pozdrawiam :)
Tomku, tak domki są najistotniejsze. Kiedyś matka przełożona zakonu misjonarek miłości tak mi rzekła po przeprowadzeniu wstępnego wywiadu:" nie nadajesz się na pokład życia zakonnego, do domu, do rodziny tak". Spodobała mi się Twoja koncepcja "drzewa", supełków ;) pozdrawiam
Tomek
kwiecień 15, 2018 17:40
Wydaje mi się, że osią tego wiersza są owe "domki". Później jest już dygresyjnie, co nie znaczy bez sensu. Abstrahując od treści (dużo tego), wyobraziłem sobie ten tekst, jako drzewo, czy- może bardziej - sznurki z supełkami. Od głównego sznurka idą linki, te wiążą się w kolejne węzełki i tak dalej, do końca "rozproszonych myśli", miejscami skrajnych (co nie znaczy rzadkich).
Pozdrawiam.
Konto usunięte
kwiecień 15, 2018 17:24
Chociaż długi, to nie można skrócić, bo wszystko wydaje się mieć sens. To prawda, myśli i obrazki są rozproszone. A losy peelki, to już prawie standard.
Czyta się. Pozdrawiam.