Janusz.W
Maj
maj w tym roku przyniósł spokój
wojska alianckie za oknami świętują
swoje zwycięstwo okrzyki pijanych żołnierzy
i awangarda powoli pęcznieję w wąskich uliczkach
nie odczuwając bólu po morfinie
patefon gra kolejny raz tę samą melodie
kieliszek Brandy zmieszany z krwią
i ciemność nabrała innych znaczeń
rozlewając kontury na meblach
błogi stan i płatki kwiatów na policzkach
leżąc oszołomiony i pokaleczony pomiędzy
dziećmi osieroconych drzew
gałęzie nawołują jak w ten dzień co oberwałem
rękawiczką w twarz i słowa przez zęby
(schau, wie es gemacht wird)
bezsilność liści jak drżenie dłoni
trzymam sznur którego nie potrafiłem nigdy odciąć
zasiada na wprost mnie na grobli gdy kaczeńce kwitły
minuta po minucie rozrasta się niepokój
jak w słońcu kurz na poboczach
Ilość odsłon: 1230
Komentarze
Janusz.W
maj 13, 2018 21:33
Leszku dziękuje za komentarz )))zdrowia życzę
Joanno dziękuje za słowo serdecznie pozdrawiam))))
Joanna-d-m
maj 13, 2018 21:13
"trzymam sznur który nie potrafiłem nigdy odciąć"
a może
trzymam sznur którego nie potrafiłem nigdy odciąć
Janusz
tak czy siak - zatrzymałeś wierszem
Pozdrawiam
Leszek.J
maj 13, 2018 18:57
Dobry wspomnieniowy wiesz z nawiązaniem do historycznych faktów właśnie majowych.
Pozdrawiam
Janusz.W
maj 13, 2018 18:24
):-
grzybowa
maj 13, 2018 13:27
:)
Janusz.W
maj 13, 2018 13:20
ja te(sz) patrząc pomiędzy nimi na wprost ))))
grzybowa
maj 13, 2018 13:02
lubię kaczeńce :)