joel
Zimowy krajobraz
W Wenecji nalegałaś na spotkanie,
a ja na śmierć, lubię obracać ją w palcach
i rozbierać z tych wszystkich wzruszeń
i wstrząsów. Ale dlaczego w Wenecji,
a nie w Krośnie albo Jaśle?
Tam się stają moje noce i dni.
Wytrzymaj ze mną nad Jasiołką czy Ropą,
dam ci tyle strachu, ile zechcesz przyjąć,
będę dotykać twojej białej skóry
i długich wersów. Powoli zacznie nas ubywać,
tylko nakastliki spuchną, a ziemia ograbi
ze świętych obrazów. Stare drzewa rosną na tym,
co umarło, dotykając konarami nieba.
Widzisz, ten luty jest jak pożegnanie,
od wczoraj ślepy i mroźny,
to, czego ze mnie nie weźmiesz,
zostanie w bukowym lesie albo wierszu.
W drewnianej chacie pojawią się
czarny od węgla dziadek, Marcin organista,
wiotkie ciotki, które nie umiały oprzeć się miłości,
teraz ich włosy oplatają kamienie Promnic i Wisłoki,
żylaste babki, a z nimi strach przed kołymskim głodem
pomieszany z lutowym postem
i słowa zapisane w księdze,
nikogo już nie zbawią.
Komentarze
Tomek
czerwiec 02, 2018 14:28
Po co komu Wenecja, jeśli Beskid Niski jest taki piękny. Tym razem to nie kpina. Fajny wiersz. Przypomniały mi się wycieczki z Muszynki do Krempnej, jeszcze zanim Park Narodowy co-nieco wyrównał.
Pozdrawiam.
Leszek.J
czerwiec 01, 2018 21:08
Ja tylko nie stamtąd, ale podobnie widzę :D
grzybowa
czerwiec 01, 2018 13:23
o - o - trójziomie się zawiązało :D
joel
maj 31, 2018 09:21
Dzięki! Skorzystam z rad. Pozdrawiam :)
x l a x
maj 30, 2018 22:37
Za grzybową ;-)
grzybowa
maj 30, 2018 20:22
wiersz bardzo ładny
pozbyłabym się takich banalnych fragmentów, jak blady jak płótno
nazwy geograficzne bym ograniczyła i nie tak hurtowo
a poza tym - miło spotkać w wierszykowie peela -zioma