Konto usunięte
miłość w naturalnym środowisku
widziałem w Twoich oczach nagie miasta jak ciała kobiet rzucone na ziemię tuż po gwałcie
i miasta złote jak włosy nastolatek nigdy dotychczas nieczesane dłonią mężczyzny
marmur i wysypiska śmieci
studzienki kanalizacyjne i mleczne koryta rzek
nigdy nie wezmę Cię za usta
żadnym z wierszy
słowom odbiorę kontur i wydźwięk
aż martwi i puści od środka
wpadniemy w siebie bez echa
nie odróżniając twarzy
brutalni i lepcy
i bezczelnie niewinni
zrozumiemy wszechświat
by jutro znów o nim zapomnieć
Ilość odsłon: 5237
Komentarze
grzybowa
czerwiec 19, 2018 14:39
strasznie jestem zagalopowana i tylko tak zerkam
a tu komentarz marsa - widoczny na głównej przy tekście
myślę - co to się tu wyrabia, looknę
no i rzeczywiście fajny ten wiersz, nie wiem, dlaczego "wreszcie", pewnie chodziło marsowi, że dziś wreszcie, bo ciekawych i dobrych wierszy na poemaxie jest sporo :)
się rozgadałam, a chciałam powiedzieć, że się z marsem nie zgadzam co do opustoszałych - puści - ajuści jest ok :)
zaś co do "i" też się nie zgadzam
jest tak ciut biblijnie, a ta miłość między ziemią obiecaną a sodomą potrzebuje namiastki sacrum :)
x l a x
czerwiec 19, 2018 12:11
Wreszcie jakiś dobry tekst. Metaforyka z polotem, bez przekroczenia subtelnej granicy kiczu. Poprawiłbym tylko na "opustoszali od środka" oraz usunąłbym "i" z początków wersów, bo za dużo tego. Pozdrawiam