Milo w likwidacji
śladami siedmiu nocy
oto i lotnisko. narzekamy na wiecznie spóźniający się transport. gnijący gdzieś między tam, a tuż tuż. wplątani w gusła na pograniczu wiary w cuda wpatrujemy się w krzyżujące się arterie. przechwytując taksujące spojrzenia miejscowych wzdycham: kto mi zapali zielone światło. wypuści serię przypadkowych zdarzeń. bym mógł rozejrzeć się i koncertowo pójść w tango. zedrzeć resztki strupów i zapomnieć o gnuśnej powtarzalności. po wypaleniu całego zapasu żitanesów nic się nie zmieniło. wciąż mogę
dla ciebie zabić. po wielokroć, bo to jak jazda na cudzym rowerze. z tej zależności nie wyplącze nas, ani szczęście, ani zło. zataczające się tuż obok stugębne plotki, krążące nad głowami magiczne koła, ciąg nieporozumień. byśmy tylko nie wstawali z kolan. nie wzrusza mnie
wyboista droga. coraz większe dziury w pamięci, to jedyny pewnik, że jestem na miejscu, w okolicy ławeczki. koło albatrosa tylko towarzystwo nieco się zmieniło. co porabia ta obrócona w pomnik niewiasta. opowiadałaś o białym misiu. w augustowskie noce zazwyczaj miał miętowy oddech. pora na zupełny odlot.
Komentarze
Milo w likwidacji
czerwiec 27, 2018 09:43
również pozdrawiam szanowne Czytelniczki i Czytelników
Motyl
czerwiec 26, 2018 21:47
;) pozdrawiam
Konto usunięte
czerwiec 26, 2018 17:08
:)
Milo w likwidacji
czerwiec 26, 2018 15:50
e, tam
prędzej tak: https://link.do/noce
Konto usunięte
czerwiec 26, 2018 15:03
Gdybym była nią ...https://www.youtube.com/watch?v=1y6oM5W1LYM