Toya
złanoc
pełnia nie odpuszcza
i trwa nieprzerwanie od kilku tygodni
księżyc przyrasta wbrew prawom natury
spychając domy aż nad urwisko
upadek zaboli ale przerwie gehennę
nie śpię i nie ja jedna słyszałam
że jeśli przetrwamy sen będzie na kartki
aż się boję zapytać o miłość
albo chcieć
cokolwiek to znaczy
choć zdarza mi się pragnąć
za przepierzeniem gdzie pełnia nie dotarła
jeszcze
wszystko jest jednak kwestią czasu
skutkiem ubocznym uwypuklania się ściany
pod wpływem siły
wiązania puszczają cegła po cegle
wali się ostatnia tama
lada moment wszystko popłynie
w odgórnie narzuconym kierunku
trzydrzwiowa szafa pies i my
ograbieni z pomników
Ilość odsłon: 1155
Komentarze
imre
lipiec 21, 2018 01:32
Witaj
Podoba mi się obraz pęcznienia domu miejsca bezpiecznego schronienia.
Zlanoc to czas uświadomienia sobie skrywanych wątpliwości czy też wprost-urazów prowadzący do "toksycznego" związku. Drugi człowiek stał się nagle obcy. Trudno szukać w nim ukojenia tym bardziej bezpieczeństwa.
Ciekawie ukazany proces upadku człowieka który stracił chyba wiarę w miłość
Dziękuję i pozdrawiam
Leszek.J
lipiec 19, 2018 20:38
Widzę tu siłę wyobraźni, co by było gdyby się stało tak jak w wierszu
Pozdrawiam
Żebrak grafoman
lipiec 15, 2018 13:22
Dobry tekst
Toya
lipiec 14, 2018 22:34
Fajnie jest się różnić, Marku:)
Dzięki.
x l a x
lipiec 14, 2018 21:08
Już pierwszy wers leży przez to żargonowe "odpuszczać". "wiązania puszczają" - termin iście narciarski. Za dużo waty słownej np. cokolwiek to znaczy. Wersy jednowyrazowe tu nic nie wnoszą; brak jakiegoś przekazu dla czytelnika. "w odgórnie narzuconym kierunku" brzmi zbyt urzędowo, coś jak "w analogicznym okresie roku ubiegłego" ;-) Do liftingu. Pozdrawiam
Toya
lipiec 14, 2018 09:13
Dziękuję, Rafale.
Rafał Hille
lipiec 13, 2018 23:10
ciekawy tekst...