Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

W tym mieście nie było nic ciekawego. Nic, co by mogło zatrzymać, zauroczyć tych wszystkich ludzi, pędzących trotuarami. Uliczny sprzedawca krwistoczerwonych pelargonii już tak wszystkim spowszedniał, że prawie zlał się ze ścianą budynku magistratu. Siwobrody starzec w kapeluszu z odprutym rondem, z którego unosił się duszący dym o zapachu palonych liści i starych książek, zdawał się nic sobie z tego nie robić.

- Przeżyłem już niejedną wojnę na śnieżki, zastępy aniołów z rozprutych poduszek i szczęk łyżek podczas niedzielnych bitew o najrumieńszy kawałek kurczaka, że mogę teraz śnić o tym, co nieprawdopodobne – mówił do swoich kwiatów.

  I tylko odciśnięta dłoń na szybie, jakby ktoś chciał uchwycić, zatrzymać jeden z obrazów dla siebie oraz żałosne szczeknięcie kulawego psa dozorcy, wydały się przeczyć ogólnej opinii.

Ilość odsłon: 981

Komentarze

lipiec 25, 2018 10:25

Jestem poszukiwaczem przygód, więc trochę eksperymentuję :)

lipiec 25, 2018 05:45

Według mnie cały urok twojego pisania, to pozorna prostota przekazu. Tu jej brak. Tak uważam.
Pozdrawiam.

lipiec 24, 2018 08:52

Może za dużo chciałem, za bardzo :(
Dzięki za brakujące "u"!

lipiec 24, 2018 02:17

Masz literówkę: *w kapelusz(u)
Ten tekst masz jakiś mniej trafiający do mnie. Za "mocna" puenta w stosunku do reszty tekstu, który nieco rozmywa się w tym kapeluszu i bitwach na śnieżki.
Pozdrawiam.

lipiec 23, 2018 22:37

Dziękuję

lipiec 23, 2018 21:30

Bruno, z przyjemnością :)

Pozdrawiam

lipiec 23, 2018 20:26

Okazuje się że o nieciekawych miejscach można ciekawie pisać, tu też się udało.
Pozdrawiam