Konto usunięte
monologi
Bóg dał mi wiarę, pokazał jak ufać,
odkryłem dotychczas nieznane drogi.
Przez miękkie, jak ciepło matczynej dłoni,
czy czułość jak policzki przytulone do piersi,
po naturalną i beztroską koncepcję życia,
że zmartwienia powodują ciche traumy,
niewielkie, emocjonalne, zarośnięte światopoglądem
urazy psychiczne.
Trwają w głowie, by podkradać przestrzeń,
ewoluują do miana osobowości,
święte, gnuśne, wyrwane z kontekstu,
odkryłem dotychczas nieznane drogi.
Przez miękkie, jak ciepło matczynej dłoni,
czy czułość jak policzki przytulone do piersi,
po naturalną i beztroską koncepcję życia,
że zmartwienia powodują ciche traumy,
niewielkie, emocjonalne, zarośnięte światopoglądem
urazy psychiczne.
Trwają w głowie, by podkradać przestrzeń,
ewoluują do miana osobowości,
święte, gnuśne, wyrwane z kontekstu,
gotowe poświęcić logikę w imię logicznego myślenia.
Szukam powodu własnego lęku, niepewności,
powodu innego, niż stan emocjonalny, który przecież
nie mógł zaistnieć sam z siebie, a powstał w zetknięciu
z rzeczywistością. Wszystkie, proste sprawy, stają się
zakrzywione lub przerysowane. Otoczone zmyśleniem,
fantazjami, chociaż są romantyczne i bolesne,
ciężko oderwać ciało od namacalnego bólu.
Sprośna wizja życia, tylko dotknięty do żywego,
czuję, że trwa we mnie życie.
Uzależniony człowiek sięga w sobie jądra,
Szukam powodu własnego lęku, niepewności,
powodu innego, niż stan emocjonalny, który przecież
nie mógł zaistnieć sam z siebie, a powstał w zetknięciu
z rzeczywistością. Wszystkie, proste sprawy, stają się
zakrzywione lub przerysowane. Otoczone zmyśleniem,
fantazjami, chociaż są romantyczne i bolesne,
ciężko oderwać ciało od namacalnego bólu.
Sprośna wizja życia, tylko dotknięty do żywego,
czuję, że trwa we mnie życie.
Uzależniony człowiek sięga w sobie jądra,
esencji własnego bytu, niegdyś czystej,
niczym nie zburzonej idei. Zanurza tam dłonie,
niczym nie zburzonej idei. Zanurza tam dłonie,
wkłada własne przemyślenia, barwi sobą,
nazywam losem i przekleństwem. Uległy
wahaniom, rozdarty, niezdolny spojrzeć na wszystko
nazywam losem i przekleństwem. Uległy
wahaniom, rozdarty, niezdolny spojrzeć na wszystko
obiektywnym okiem, przeklina Boga.
Za wiarę i ufność, bo nic więcej nie potrzeba,
by zrzucić z siebie przeszłość, nawet nie zapomnieć,
czy zniszczyć w sobie resztki pamięci, ale by
dać im chwilę spokoju, pozwolić na sen.
Wyrwać umysł z zamierzchłego czasu,
oczyścić ze zbędnych myśli,
odseparować własne, niezburzone ja,
od chaotycznej postaci nie - ja,
z którą silnie związany, traktuje jak własne.
I nie dostrzega mechanizmu. Zwykłej,
prostej maszyny, podobnej do klocków domino,
że wprawiony w ruch jeden element porusza inny,
a wszystko z góry jest już zaplanowane,
Za wiarę i ufność, bo nic więcej nie potrzeba,
by zrzucić z siebie przeszłość, nawet nie zapomnieć,
czy zniszczyć w sobie resztki pamięci, ale by
dać im chwilę spokoju, pozwolić na sen.
Wyrwać umysł z zamierzchłego czasu,
oczyścić ze zbędnych myśli,
odseparować własne, niezburzone ja,
od chaotycznej postaci nie - ja,
z którą silnie związany, traktuje jak własne.
I nie dostrzega mechanizmu. Zwykłej,
prostej maszyny, podobnej do klocków domino,
że wprawiony w ruch jeden element porusza inny,
a wszystko z góry jest już zaplanowane,
złożone w całość, wyryte w mózgu, ale
nigdy na trwałe. Bo każdą z tych maszyn
zasila skupienie albo brak zdolności
przekierowania percepcji na inny obiekt.
Wszystko to jest przyzwyczajeniem.
Tylko nie ufność i wiara.
Z nimi człowiek oswaja się całe życie.
nigdy na trwałe. Bo każdą z tych maszyn
zasila skupienie albo brak zdolności
przekierowania percepcji na inny obiekt.
Wszystko to jest przyzwyczajeniem.
Tylko nie ufność i wiara.
Z nimi człowiek oswaja się całe życie.
Ilość odsłon: 1297
Komentarze
Konto usunięte
sierpień 20, 2018 06:19
Miałem świadomości, że tekstowi daleko do ideałów, ale miałem nadzieję, że pomimo dużej ilości wątków, są one poprowadzone chociaż na tyle, by spleść się w całość.
Ale chyba faktycznie będę musiał podzielić na części i raz jeszcze przemyśleć dokładnie.
dzięki
x l a x
sierpień 15, 2018 10:19
Za dużo jak na jeden raz. Podzielić by to tematycznie na wiersze. Pozdrawiam
Konto usunięte
sierpień 14, 2018 19:03
nic ciekawego
aidegaart
sierpień 14, 2018 08:26
Co za bełkot. Dobre do zakładki "teenage angst poetry".
Konto usunięte
sierpień 13, 2018 20:52
Za Leszkiem Jot Te. He he pozdrawiam :)
Żebrak grafoman
sierpień 13, 2018 10:27
Toż to rzeczywiście wykład filozoficzny! Ciekawy sam w sobie, choć dla mnie przydługi. Z wieloma fragmentami zgadzam się "ideologicznie":)
Pozdrawiam
Marcin Legenza
sierpień 13, 2018 00:29
Uprzedzę że nie szukam przeciwnika, ale przyznam jako ateista że wierzyć można w coraz mniej "niematerialnych rzeczy", bo gdyby nie zderzenie bliźniaczej planety Theia z Ziemią niczego by tu nie było, ani mnie ani ciebie, i ani żadnego ze twoich słów... - mówiąc apatycznie i patetycznie.
Dziwna
sierpień 12, 2018 21:30
toż to rozprawka analityczna
chyba całkiem porządna
...ale bez tych pociętych wersów
i bez literówki - nazywa(M)
Leszek.J
sierpień 12, 2018 20:43
Tekst jest bardziej wykładem niż wierszem, nie podejmuję się dyskusji z postawionymi tu tezami.
Pozdrawiam
kb
sierpień 12, 2018 20:10
"Wyrwać umysł z zamierzchłego czasu,
oczyścić ze zbędnych myśli"
to takie motto dla przykrócenia tekstu, wg mnie przydałoby mu się mniej słów, zwłaszcza tych "ideologicznych".