Rafał Hille
któraś wersja mnie
ciągle się potykam
o wczorajszego siebie
którąś wersję
kowbojską może
strzelałem z rewolwera
do faceta który zajechał mi drogę
na pustej ulicy
mógł pojechać inaczej
nie wiedział jak potężny mam głos
wystraszył się i skulił ze strachu
gdy walnąłem pięścią w dach
albo sportową
wygrałem bieg na
sto tysięcy kilometrów
z innymi plemnikami walczyliśmy
na pięści jak ogłupiali
żadnej grzeczności
„może pan pierwszy..”
„proszę, niech pani wejdzie”
żadnych uprzejmości
wszedłem pierwszy jak do siebie
może ta
ulubiona
jak leżę na trawniku przed domem
i długopisem dyryguję gwiazdom
Ilość odsłon: 1069
Komentarze
Żebrak grafoman
wrzesień 24, 2018 20:20
Dobry tekst, tylko, jak dla mnie, niepotrzebnie w końcówce o tych "gwiazdach"
x l a x
wrzesień 24, 2018 18:41
Dowcipnie, i to jest poważny plus tego wiersza. Strzelamy z rewolweru ;-) Pozdrawiam
Leszek.J
wrzesień 23, 2018 21:48
Każdy ma jakieś własne ja i trzeba je mieć to przeciwieństwo nijakości.
Tak odbieram przesłanie tego wiersza
Pozdrawiam
Rafał Hille
wrzesień 23, 2018 17:24
Dziękuję za komentarze... wazne w tym wierszu sa ostatnie linijki ktore obejmują calosc i ja tlumacza.
imre
wrzesień 22, 2018 03:57
Pomyślałem sobie że to raczej trudne żyć w oderwaniu, spróbować "ułożyć sobie życie na nowo".
Nasza przeszłość jest atomami kolejnych dni i nie da się bez zderzacza hadronów wyrzec siebie. Czasami to się zdarza wbrew nam. Zapominamy. Budzimy się jak w nie swoim ciele.
Ale to kim jesteśmy, to co istnieje w nas w naszej podświadomości jest niezniszczalne. Jesteśmy jak ta linia pisana powoli długopisem... może już dawno po za zaszytem
A może to tylko kropka we wszechświecie
Dziękuję
Pozdrawiam
Milo w likwidacji
wrzesień 21, 2018 22:48
roześmiałem się. to dobrze
Konto usunięte
wrzesień 21, 2018 12:47
Myślę, że wszystkie wersje zbudowały charakter. Tak już mamy, a teraz doszły jeszcze maski.
Wiersz autoportret, Przeczytałam ale nie oceniam.