Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Autor
Marcin Elsner

I
Strumieniem z wzgórza w świetle wierszu,
Powraca poświęcenie popiołu z metafor,
Twórca na ziarnku melodii,
Duszą zemsty z piekła świątyń,
Wypełnia kartkę prawdą,
Dźwięcznie szura ponadczasowym ostrza lękiem,
Wśród oddechu pocałunku cierpień,
Zamiast czytać czarno-białą tęczę lektur,
Przemyślane użycie oblicza atramentu,
W pamiętniku z otchłani społeczeństwa,
O tajemniczej Róży ze zwiastunem dziecka,
Płód zabija rzeka trunku z kielicha,
W pijackiej podróży w domu bywa nieobecna,
Kto jest ojcem nie chce przyznać,
W sumie to żadna nowina,
Źródło jest nieznane,
Osiedlowa plotka, gdy wraca do domu,
Studnią złudzeń niszczy rodzinny fundament,
Na łożu niespełnionych obietnic,
Pragnie wznosić toast,
Fundując innym atrakcję,
Dla sąsiadów wciąż jest spektaklem,
Awantura w mgle relacji tłuczonych talerzy,
Boże, czy potrafisz wskrzesić płatki nadziei,
Gdy po raz piąty została skatowana,
W ogrodzie imprez i na sali sądowej,
Rozwód równa się winą uwikłaną w kłamstwa,
W tej bitwie podróż na ten świat,
Nie byłaby bramą zwycięstw bez mocy różańca,
Wyprze niemowlę matka,
Właściwą drogą na izbę położniczą przyjdzie mój wybawca,
Przekracza kurtynę myśli gwarancja,
I jest tam tylko po to, by się mu przyjrzeć,
On nie jest mój,
Raczej przyniosło go powietrze,
Ale chodź nie wiesz kim jestem,
Bierzesz pod opiekę,
Podajesz iskierką nadziei skrzydła i szczęście,
Kim jesteś?

II
Prawnie dzielone sidła,
Mówi więzień księgi "zespół napadów lękowych" z powikłań,
Nie wiadomo, co wyciągnie z cylindra,
Płonący wózek, jak tylko zatrzyma się winda,
Chropoców zamiast domu dziecka,
Za Świadomość życia przesypująca się klepsydra,
To podróż od kochanka do kochanka,
Nie ruszaj żołnierzyków, bo obudzi się bydlak,
W innym pokoju znów gram wzór widma,
Szukając bardzo dużego stopnia akceptacji,
Mam wielu wujków, kilka domów,
Staram się przystosować bez zbędnych relacji,
Innym dzieciom zazdroszcząc, że mogą doświadczyć,
Coś co ja mogę tylko zobaczyć,
Z pozoru w dialogu, jak gówno na podeszwie,
Potrafię wybaczyć z panteonu sercem,
Wierzę w normalną rodzinę,
Proporcja marzeń z rzeczywistością zawsze nie równa,
Dwustronna sztuczna młodość i,
Pytanie dla kogo w labiryncie roszad przeszkodą,
Przyjdź zajmij się sobą, będę piła z panem soczek,
Biorę balę i lecę na osiedle,
Kilka godzin później lunęło deszczem,
Wchodzę, żeby posprzątać ten rozpierdziel,
Za mną wkroczył wujek,
Opadły mu ręce,
Nerwów strzępek obłędnie trzaska drzwiami,
Płacze defekt szajby,
Posąg o demonicznym wyrazie twarzy,
Mówiąc jesteś błędem,
To brzemię miało się nie narodzić,
Bez niego nie wracaj,
Uszyty na miarę biegnę,
Sam tu powracam,
Podobno to też mój dom,
Dlaczego wrota przede mną są zamknięte,
Idę spać na strych kamienicy,
Bo nie wystarczą starania z cierpliwości resztek,
Kłębek sznurka posłuży mi za węzeł,
Mam dość pytań, chyba po prostu się powieszę,
Najpierw zostawię po sobie list pożegnalny,
Zaczyna się od,
Nie wiem kim jestem.

III
Chodź jestem chodzącą księgą,
Skuszony proroctwa energią, zjadłem zakazany owoc,
Jako dusza przemierzyłem wzdłuż i wszerz bieguny,
Aż stałem się taką oto osobą,
Tu czy tam demon kusi podobieństwa wspólną cząstką,
Bo nikt nie jest doskonały,
Wybrałem dom z powodu twej nie zachwianej wiary i,
Umiejętności się rozkrzewią,
Nikt się nie spodziewoł,
Jaką z czasem zastrzyk wspomnień dostarczy właściwość,
Nieskończoność przemyśleń utrwalanych tuszem,
Ponadczasową religią na kartkach,
Przedstawiam, daje nieśmiertelny posmak,
Angażując litery w warstwach wyobraźni,
Układając te puzzle,
Potrafię sprawić, że to zobaczysz,
Przeistaczając swą wiedzę,
Każde słowo jest pochodnią,
Wyrażającą więcej, niż kiedykolwiek mogę powiedzieć,
Taki pech,
W gazetce promyczek,
Relikwie w piśmie przewodzą przemyślenia ucznia,
Pytają przyjaciół z literackiego źródła,
Dlaczego dla niej alkohol to ambrozja,
Z predykcji wiem, że to klątwa,
Pozwalam tylko jej cię poznać,
Bo mamo jest coś nad,
Mając niezniszczalny Boży dar,
Znam powód przez który przyszedłem na ten świat, 
Na płótnie w zwierciadle rzeczywistości,
Uwierz stanę się twym aniołem stróżem,
Tarczą oddzielającą prawdę od złudzeń,
Nie zważam na nic,
Trzymam różę za kolce,
Alkohol zabił rodzinne wartości,
Potrafię przetrwać, pisząc ciąg dalszy nastąpi,
Niektórych nie idzie zastąpić,
W szczególności poświęceń tego prawdziwego ojca,
Nie znam drugiej takiej osoby o tak skrytych emocjach,
Powtarza radź sobie sam,
Nie myśl, że istnieje ból,
Walcz, jak?
Tylko ty wiesz, jak odnaleźć właściwą drogę,
Ona cię zostawiła!
Powracam z strychu,
Wkrótce będę bezpieczny przy tobie ojcze.

Podoba Się?
Zostaw coś po sobie
http://www.eelsi.pl
"Dziękuję i Pozdrawiam"
Ilość odsłon: 1088

Komentarze

październik 31, 2018 18:51

Trzeba było wszystko sięgnąć góralszczyzną, a nie tylko "spodziewoł"...

październik 31, 2018 16:26

"Twórca na ziarnku melodii" - to dobre
bo ogólnie to okropna gadanina...

Konto usunięte

2-22-2

październik 31, 2018 15:44

Tekst pokazuje jak bardzo w poezji ważna jest inteligencja

październik 30, 2018 23:19

Uważasz panie autorze że to tekst warty publikacji?