wokka
łowca śpiewu
piski, tłok na wysypisku wytłoków
za olejarnią chmara dzwońców ze szczygłami,
(można je porównać do próbujących napisać wiersz)
uciekają na topole opodal, aż minie
zagrożenie: człowiek, jastrząb, kot na czatach,
maskuję sidła, zaciskają się pętle z końskiego
włosia, szamotania ofiar płoszą inne ptaki,
chowam zdobycz do papierowej torebki po cukrze,
nie zapominam o otworach dla oddychania,
na początku walą głowami o pręty klatki, im
wcześniej zaczną jeść, tym większe szanse, że przeżyją,
śpiewy słychać już po dwóch tygodniach,
nie wiem jak teraz, nie byłem tam od tylu lat,
nadal pamiętam, jak szybko bije
serce przerażonego śpiewaka w dłoni
za olejarnią chmara dzwońców ze szczygłami,
(można je porównać do próbujących napisać wiersz)
uciekają na topole opodal, aż minie
zagrożenie: człowiek, jastrząb, kot na czatach,
maskuję sidła, zaciskają się pętle z końskiego
włosia, szamotania ofiar płoszą inne ptaki,
chowam zdobycz do papierowej torebki po cukrze,
nie zapominam o otworach dla oddychania,
na początku walą głowami o pręty klatki, im
wcześniej zaczną jeść, tym większe szanse, że przeżyją,
śpiewy słychać już po dwóch tygodniach,
nie wiem jak teraz, nie byłem tam od tylu lat,
nadal pamiętam, jak szybko bije
serce przerażonego śpiewaka w dłoni
Ilość odsłon: 1165
Komentarze
wokka
grudzień 08, 2018 19:58
Imre!
Dziękuję za interesujący komentarz. Pozdrawiam.
Ada!
Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam.
Ada
grudzień 08, 2018 07:52
Poruszasz wyobraźnię - bardzo mi się podoba.
imre
grudzień 08, 2018 01:22
Ciekawa opowieść
A wiesz... musi mieć szczęscie ten kto ma okazję posłuchać jak czytasz swoje wiersze. To musi być świetne przeżycie
Dziś u Ciebie dowiedziałem się czegoś nowego ale i przeżyłem. Zwłaszcza puenta daje mi do myślenia że w nas ludziach drzemie coś dobrego tylko trzeba to umieć odnaleźć
Dziękuję
Pozdrawiam
wokka
grudzień 03, 2018 08:38
Podobną przygodę miałem z kowalikiem. Wleciał do pokoju przez otwarte okno i chciał wylecieć przez drugie, zamknięte. Tak mocno uderzył o szybę, że zemdlał. Po kilkunastu minutach ocknął się i odleciał.
Leszek.J
grudzień 02, 2018 20:20
Ja raz schwytałem ptaka który wpadł do garażu i nie widział drzwi tylko atakował okno, przyniosłem go do domu by pokazać żonie, a on wtedy narobił mi w dłoń.
Podejrzewam że był mocno przestraszony, zaraz go wypuściłem :)
wokka
grudzień 02, 2018 08:44
Joanna!
Tradycja łowienia ptaków w sidła, dziś zabroniona, była bardzo rozpowszechniona w niektórych rejonach naszego kraju. Opowiadający przed "tylu latami" uczestniczył w łowieniu dzwońców i szczygłów do klatek. Końcowe wersy dają nadzieję, że on też, tak jak Ty, potępia łowienie ptaków w sidła. Mówi, mimo że nie był "tam od tylu lat", iż nadal pamięta, jak szybko bije serce schwytanego ptaka.
Joanna-d-m
grudzień 01, 2018 22:38
Dlaczego ich (tych sideł) nie rozbroił, nie zniszczył
chyba czegoś tu nie rozumiem.
wokka
listopad 30, 2018 23:20
Joanna!
Opowiadający maskuje sidła, żeby nie spłoszyć ptakow. On nie załuje a tylko wspomina.
Pozdrawiam.
Joanna-d-m
listopad 30, 2018 23:10
bo piszesz; maskujĘ
a to radykalnie zmienia odbiór
Wrócę po od komentarz
Joanna-d-m
listopad 30, 2018 22:52
najpierw pomyślałam, że wiersz chyba z tych "zielonych" pięknych
ale zaraz potem;
dlaczego autor tekstu "maskuje sidła" - cała ta strofa i cała reszta dalej
nie rozumiem tych wspomnień
czy autor tęskni czy przeprasza