point of view
Cały ten zgiełk
słowa na jutro zbierasz
ołówek zatemperowany na śmierć
świtu czeka
na stole zeszyt w linie
cerata w kratkę
i nic się nie zmienia
zanim poderwą się słowa
umoszczą w bieli zziajane
otwierasz klatki gdzie dojrzewały
za żółte do codzienności
- kanarków już nikt nie kradnie
te sny unoszą myśl ostatnią
a ślad twój z ziemi cisza zetrze
i wypalone w pył powietrze
ukoi ciepły deszcz
zostanie po nas
kurzu miałkość
niedopalony pet
Ilość odsłon: 917
Komentarze
Konto usunięte
grudzień 08, 2018 23:24
o ten chaos i nie chaos właśnie chodzi
ciekawa interpretacja wiersza
pozdrawiam
Leszek.J
grudzień 08, 2018 19:17
Choć nie ma tu rytmiki w sensie dosłownym, to jednak się ją czuje i to jest dobre
Pozdrawiam