Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Anim patrzał na słońce przez lny,

Anim chodził do boru po sny -

Jenom widział, jak rzucony wzdłuż

Cień mój powstał, by nie upaść już.


Przetarł oczy i otrąsnął pył,

Co był złoty i wiekowy był,

W dniach zamierzchłych rozejrzał się wstecz.

Przywdział zbroję i przypasał miecz.


Siadł na rączy, na bułany koń,

Uśmiechnięty cwałował przez błoń,

Kopytami tratując na płask

Kół słonecznych po murawie brzask!


Dokąd zbiegłeś, konny cieniu mój?

Czy z różami na śmiertelny bój?

Czy do baśni niewidzialnej stąd?

Czy w umyślny gwiazd po niebie zbłąd?


«Ni do gwiezdnych wyżej ziemi burz,

Ni do białych niżej słońca róż,

Jeno pragnę powrócić w ten kraj,

Gdzie ty byłeś - drzewom dany Maj!


Gdzie ty byłeś - ponad jarem dąb -

Zasłuchany w zew anielkich trąb,

A ja - w pobok od słonecznych wrzeń. -

W głębi jaru - twój dębowy cień!


Gdzie ty byłeś z tamtej strony chat

W snach zapadły, nieprzebyty sad,

A ja - na wznak poległy u wrót -

Twej zadumy wzór nikły i skrót!..."


Wracaj, cieniu, konny cieniu mój,

Poprzez kwiaty - w ten za nimi znój.

Poprzez biały na jabłoni puch -

W zmierzch dębowy, gdzie bywał mój duch!


Anim patrzał na słońce przez lny,

Anim chodził do boru po sny -

Jenom widział, jak w wiosenny czas

Z cieniem moim Bóg spotkał się raz...

Ilość odsłon: 1252

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.