Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki



poszedłem do kościoła
posłuchać wariatów pustyni
dostałem opłatek
nie smakowało mi mięso Chrystusa
nie drżało jak ciało Chryslera

w napiętych fabrykach
szwy koszul robotników
pękają jak ojciec po trzeciej
nad ranem swoją bajkę zostawiam na brzegu
a to dopiero początek

z końcem ma sens
księgi parafialne
zdają się temu nie przeczyć
handlują chmurami dosłownie
krają materiał na strzały 

w ruchu któremu się poddaję
między Stolarską a Bagatelą
oczywiście żartuję
z zakrętów
Ilość odsłon: 1095

Komentarze

grudzień 20, 2018 20:15

Mój kolega-sąsiad nie był u spowiedzi około 25 lat, do kościoła chodzi raz lub dwa do roku, ale jak był na ślubie to przyjął komunię.
Chyba też mu nie smakowała
Pozdrawiam

grudzień 20, 2018 09:40

Może nie posmakować,tak bywa,kiedy wchodząc do Kościoła nasz wewnętrzny kościół się chwieje,być może w nim pełno urazów,osądów,niepożądanych emocji,wówczas jak pogodzić te dwie rzeczywistości-myślę,że najpierw spotkać się z Bogiem-..czyli z sobą sam na sam-wiersz niezwykle refleksyjny i zawsze na czasie,stąd mój komentarz