Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Często wróżbiarz, co własnej nie wywróżył doli,

Nagłym skokiem na trwogę i bladością czoła

Skupia widzów, krwi żądnych, i szerzy dokoła

Postrach, nie pozbawiony grozy i swawoli!


Cały w znakach piorunnych i piętnach zagłady

Przed oczyma ciekawych obnaża sam siebie -

I nagi aż do nieba, bezwstydny i blady

Czuje się bohaterem, jak trup na pogrzebie!


Aktor, godny za widza mieć boga w niebiosach,

Choć sam wpada w wytrawne swoich guseł szpony -

Marząc skrycie o rajskich zaciszach i rosach,

Z uśmiechem wyczekuje ostatniej zasłony!...


Bo wie, że gdy na śmierci niebotycznych szczudłach

Przeskoczy ziemskich źródeł zwierciadła i kwiaty,

Pozostawi legendę, odbitą w tych źródłach,

O straszliwym rycerzu, co niegdyś, przed laty...


Tak! - dla niej, dla niepewnej, dla swojej dalekiej,

Że go może przygarnie - wiernego przybłędę -

Nie szczędzi niecnych trudów i dziwnej opieki,

I krew mężnie przelewa - za baśń, za legendę!


Bo ta siostra wieczności, kwiaciarka wspomnienia,

Gdy go w gmachu caklętym na śmierć ukołysze,

Obdarzając istnieniem z dala od istnienia,

Da mu w jednym napoju - i tryumf i ciszę.


A zdzierając zeń ziemską powłokę obłudy

I zdobiąc pierś rycerskim złotem i żelazem,

Na ów cud go pasuje, ażeby zarazem

I był sobą i nie był!... O, cudzie nad cudy!


I kiedyś czyjeś usta, zbudzone ku wiośnie,

Szepną o nim na pamięć choćby jedno słowo

Lub przyśgiew nieodparty, lub gwiezdną przenośnię

Która duszę z wszechświatem spokrewnią na nowo!..

Ilość odsłon: 1227

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.