Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


to wraca coraz częściej dlatego zamykam okna
i oczy
dogaszam w nich chwile
kiedy słońce wypalało dziury w zamyśleniach
wpadaliśmy wtedy jak śliwki w inną przestrzeń

i było światłoczule

nie boję się zmian choć cierpię na chroniczny ból
głowy nie da się zostawić w chmurach dlatego sztywno trzymam 
wszystkie ponadczasowe wybuchy 

mroczki i migotania zapijam rozpuszczonymi prochami
osiemdziesiąt procent nadziei na lepsze
dopóki znów nie zapalisz światła 
w moich oczach bledną nasze rysy

uczę się formułować czerń 

Ilość odsłon: 999

Komentarze

grudzień 31, 2018 18:03

Bardzo Wam dziękuję kochani.
Leszku, Tomku, Lu, Joasiu, bawcie się szampańsko. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, pozdrawiam.

grudzień 30, 2018 19:48

Ładnie.

Wszystkiego dobrego w nowym roku

lu*

2-5

grudzień 30, 2018 16:52

Powiem tylko, że pięknie, ale i zręcznie, a nade wszystko delikatnie.

grudzień 29, 2018 04:50

Czasem myślę, że to dobrze, kiedy jest "światłoczule". Przez jakiś czas. Później można do tego wracać...
Bardzo delikatny tekst kontrastuje z bombą "rozpuszczonych prochów". Półcienie wiersza przeganiasz czystą chemią: czarną, jak smoła. - Może ten delikatny w swym smutku wiersz udało by się jeszcze trochę do- (od-)świetlić?
Ładny wiersz...
Pozdrawiam

grudzień 28, 2018 20:18

Jest pociecha dla podmiotu lirycznego, mamy właśnie dni ciemne jak grób z ołowianymi chmurami.
Sam mam oczy wrażliwe na światło, ale te ciemności są chandrogenne
Pozdrawiam świetliście