Janusz.W
1943
świt
liście pod drzewami już nie szeleszczą mroźny wiatr dodaje otuchy
zatraca się indywidualność jednostki długie pożegnania
z Bogiem jak na sądzie ostatecznym
na przedmieściach w zbiorowej mogile nie widać twarzy
w zaciśniętych dłoniach żwir wybudował barykadę
kolejna głowa pod murem roztrzaskana
promienie usłane dziecięcymi głowami
piękno umiera w kłębiącym dymie
nigdy z lini papilarnych nie opada na bruk strach
noc
z czarno białego zdjęcia zrozumiałem piekło i niebo
a ty pozostawiłaś siebie na drugim brzegu
nie mogę uwierzyć co się wtedy stało
po naszym dotyku niebo nad urwiskiem zesztywniało
jutro
przejdźmy przez most pod kamienie schowamy grzechy
podpalimy w nas opustoszałe dzielnice skwery domy
odszukamy się w połowie drogi gdzie cień miasta spotyka noc
przejdźmy przez most wzniećmy ogień na łąkach
niech dym wykrzywia usta
pozostawmy dotyk spalonych ciał na drzewach
po dwudniowym deszczu odejdą do domu
krzyk to nie dym nie opada na pola
Ilość odsłon: 1206
Komentarze
Konto usunięte
kwiecień 05, 2019 23:23
Treść komentarza została usunięta przez redakcję serwisu.
Janusz.W
styczeń 20, 2019 09:54
Witaj Leszku miło Cię widzieć serdecznie pozdrawiam ..co do pisania każdy pisze to co go najbardziej uwiera lub czuje niesmak a historia się nie zmieni)))
Leszek.J
styczeń 19, 2019 20:43
dwu dniowym - dwudniowym
Wiersz o tematyce którą kiedyś przerabialiśmy, teraz wydaję się tak straszna, że aż nie do uwierzenia.
Ale trzeba o tym pisać, nadal
Pozdrawiam
Janusz.W
styczeń 19, 2019 13:42
witaj Wojtku dziękuje serdecznie za twoje korekty tekst czasami wrzucam z telefonu lub pod wpływem impulsów ( ) i czasami mam wątpliwości co do zapisu i walczę co by jeszcze zmienić nie potrafię pisać na zimno ..na pewno wszystkie uwagi wezmę sobie do serca )))zdrowia życzę
imre
styczeń 19, 2019 02:55
Zatrzymałeś mnie tym klinatem apokalipsy. Zwłaszcza początek coś mi przyniósł do głowy jak wieczorny wiatr pod drzwiami. Jakby tam siedział i czekał aż mu otworzę. Czegóż chcesz wietrze?...
Wg mnie jest tu kilka miejsc do przemyśleń. Zrobisz z tym co chcesz. Może tu może gdzieś indziej może wcale...
Niepotrzebne dopowiedzenia np " z mauzera"- czy to takie ważne jaki kaliber?
Wers o sądzie ostatecznym rozdzieliłbym W pierwszej strofie zakończyłbym na pożegnaniach. Drugi zaczął bym "Z Bogiem jak na sądzie ostatecznym
Na przedmieściach w zbiorowej mogile nie widać twarzy"
Trzecia trochę przeładowana, więc może...
Strach w dłoniach nigdy nie opada na bruk
Umiera w kłębiącym się dymie
Usłanym dziecięcymi głowami
To przykłady mojego osobistego spojrzenia na pierwsze trzy strofy.
Ale wiem że lubisz drastyczność i masz swój sposób na przekaz. I w sumie to dobrze:)
Zakończę pozytywnie bo i całość ma dla mnie duży potencał. Puenta. Puenta jest świetna. Nośna. Dobrze domyka to co w tekście ale i między wersami odczytuję
Pozdrawiam
Janusz.W
styczeń 19, 2019 00:44
podłożyć ogień, porozpalać, pozapalać, , rozniecić ogień, rozpalić, skrzesać, wzniecić pożar, zapalić, wiesz trochę tego jest w kontekście pożaru Joanno
Joanna-d-m
styczeń 18, 2019 21:50
Zaprószyć ogień to raczej niechcący
może wzniecimy”?
Janusz.W
styczeń 18, 2019 20:14
witaj pozdrawiam i dziękuje za słowo Joanno
Joanna-d-m
styczeń 18, 2019 19:59
Janusz, tak trudno pogodzić się z przeszłością. Czytam i widzę te obrazy, one wciąż żyją, wciąż krzyczą i krzyczeć nie przestaną dopóki są w nas dopóki będziemy pamiętać.
Wiesz, myślę, że Niebo usłyszało i przyjęło ich wszystkich, bez wyjątku.
Ładnie piszesz
Pozdrawiam
ps.
tylko 2x „podpalimy” masz za blisko siebie
(piąta i szósta strofa) może jakiś synonim?