Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Mój sen to szara pięść skręcona z czerni nieba,
wyrwany z burzy zbity głaz,
w dziurę po którym błękit wlewa
w kolumny kropel - złoty blask!

Mój sen to nieprzerwana rzeczywistość złudzeń,
dla których wielu nie ma już.
I słowo, co je gubię, zawsze gdy się budzę
znane jak kurwom nocny stróż.

Mój sen to kołysanka z ognia lśnień - za burzą,
co sam ją wołam w ciszy dnia.
I w śnie, a może nie, nadstawiam wody strugom,
pociętą w bruzdy starą twarz.

Mój sen to kula zmierzchów, którym dzień zawdzięcza,
że go poznaję, gdy już jest,
I grzmot co ciszą w palcach skrapla się na rzęsach
gdy w myślach śpiewam nowy wiersz.

Mój sen – kamienne niebo z lekkich tchnień,
co wiatr je
wnosi na palcach mokrych stóp
do pokoiku kogoś, kto gdy cicho zaśnie,
też rano będzie szukał burz.

Ten sen, po kimś go mam i jak Bóg da, też komuś
zostawię deszcz i czerń we śnie.
I niech Jej zawsze dobry deszcz do domu
wylewa drogę, tak jak mnie.

Ten sen, nie daje zasnąć, o tym wiem i oby,
pozostał z kimś, gdy pójdę sam,
gdzie nieba zawsze pełne będą wody…
I wiatrów młodych… Jak ja – tam.


Ilość odsłon: 1071

Komentarze

marzec 05, 2019 09:41

Mój sen to pięść skręcona w kierunku nieba,
wyrwany z burzy zbity głaz,
w dziurę po której błękit się wlewa

Mój sen to nieprzerwana rzeczywistość
dla której nie ma już nic słowo które gubię
gdy się budzę kurwom znika nocny stróż

szara pięść - bunt wobec systemu i rzyczywistośći z czerni nieba niebo już jest w kolorze ..dopełniacze
wyrwany z burzy zbity głaz,
w dziurę po którym błękit wlewa
w kolumny kropel - złoty blask ----kolumna kropel nie widzę tego słup wody skupisko

Mój sen to nieprzerwana rzeczywistość złudzeń,--sen to już złudzenia dopełnienie
dla których wielu nie ma już.
I słowo, co je które gubię gdy się budzę
znane jak kurwom nocny stróż

odbiór pozytywny tylko bym trochę poprawił tekst to moje wyławianki ale zaczyn na barszcz jest pozdrawiam autora

marzec 05, 2019 00:27

doczytuję się tu i tęsknoty i lęku peela.
podobają mi się niektóre strofy lub wersy

najbardziej to:
Mój sen – kamienne niebo z lekkich tchnień,
co wiatr je
wnosi na palcach mokrych stóp
do pokoiku kogoś, kto gdy cicho zaśnie,
też rano będzie szukał burz.

ogólnie zatrzymał mnie na jakiś czas

witam i pozdrawiam

marzec 04, 2019 20:59

Gratuluję.To pierwszy komentarz świadczący o tym, że jego autor przynajmniej stara się określić z której strony dobiega dźwięk dzwonów. Dobry prognostyk!

marzec 04, 2019 20:41

Z wszystkiego tutaj kojarzy mi się Żalgiris Kowno

j.

2-4

marzec 04, 2019 13:29

Ale są momenty, jak np dwa pierwsze wersy, wg mnie,
chociaż "z czerni nieba" to już może zakrawać o patos,
a wcześniej jeszcze szara pięść, skręcona, trochę monochromatycznie,
podobnie drugi wers "zbity głaz" to trochę przegadane,
można po prostu głaz wyrwany z burzy,

nawet miałem nadzieję na coś ciekawego po tym dwu wersie, ale ekscytacja szybko została zabita przez silenie się na rymy i trochę chyba paplanie bez głębszego sensu,

ale sen jako nieprzerwana rzeczywistość złudzeń, ten pomysł też mi się podoba, ale samo "nieprzerwana rzeczywistość złudzeń" nie do końca jakoś brzmi fajnie.

poza tym unikałbym w jednym wersie rymów gubię, budzę, takie coś to mi się zawsze kojarzy z uderzeniami młotka w beton i podobnie brzmi zresztą podczas czytania tekstu,

i "ognia lśnień" to już takie "jak pisać wiersze - starter pack - inwersja, archaiczna forma,
"kula zmierzchów"

czekam na jądra nicości, fallusa apokalipsy, waginę wszelkiego zgorszenia, odbyt zapomnienia :D



Konto usunięte

2-3

marzec 04, 2019 12:57

Źle się czyta. Rymy na siłę. Brak wyrównania.

marzec 04, 2019 12:47

...zmarnowałem czas