Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript, który jest wymagany aby wygodnie korzystać ze wszystkich funkcji
naszego serwisu.
Proponujemy, abyś zaktualizował/zaktualizowała Twoją przeglądarkę na nowocześniejszą, na
przykład
Google Chrome
lub
Operę
Oczywiście jeśli nie chcesz zaktualizować swojej przeglądarki, nie zmuszamy Cię do tego, nadal możesz przeglądać
bez większych problemów nasze zasoby.
Komentarze
Lena Pelowska
marzec 05, 2019 11:41
Pięknie się rozgadałeś, jestem nieustannie zachwycona Twoimi komentarzami, tak jak inni Poemaxowicze. Wojtku, dziękuję...
Dziękuję wszystkim za komentarze. To jedne z takich haiku, nie do końca klasycznych, które są mi bardzo bliskie. Pozdrawiam wszystkich
imre
marzec 05, 2019 00:11
przepiękne pierwsze haiku wprowadza mnie w klimat odosobnienia, w sumie nawet to potrzebne pobyć czasem samemu, znaleźć czas na przemyślenia. droga mleczna z muszli pozwala z jednej strony oderwać się od ziemskich dolegliwości, a z drugiej utwierdza, że jestem obywatelem wszechświata. jestem mieszkańcem, który nie chce podziałów. dotykam palcami tego co szlak przez nieskończoność. mimo pustki i czerni nie jestem sam.
już sam spacer "brzegiem" jest doświadczeniem prawie metafizycznym, doświadczeniem prawie wszystkich stanów skupienia i stanów istnienia istot żywych. to brzeg stał się drogą ku ewolucji i początkiem drogi ku wierze poprzez Chrzest,który w różnych religiach związany jest z wodą. Spacer brzegiem to także wypoczynek, pamiętam dobrze ów wypoczynek, który odczuwałem na własnych stopach, idąc lub biegnąc- nigdzie indziej czegoś takiego nie doświadczyłem... żeby nie przegadywać to dokończę myśl: nad tym właśnie brzegiem często w głowach rozważamy poważne decyzje ale i te bardziej zwyczajne. Jakoś tak jest, że odległy- nieosiągalny horyzont pozwala uwolnić się od ograniczeń. Tu następuje coś,co początkowo stawia nas pod ścianą nie do przejścia- mgła, brak widoczności... a jednak. być może spacer brzegiem, na krawędzi światów sprawia, że nieosiągalne daje nam nowe możliwości: może to wiara, może to ten spokój sprawiają, że mgła staje się kłębkiem bawełny. czymś namacalnym, podatnym na zniekształcenia... zupełnie jak ryba wychodząca z wody by stanąć na nogi i iść.
Woda to podobno najlepszy kochanek. wypełnia nas bez reszty. Zlizywanie śladów naszych kroków czytam jako decyzja o pozostaniu. nie idźmy- tu jest dobrze, tu jest nasze miejsce. niecierpliwy kochanek nieopuszczający ukochanej o poranku...
przepraszam, że się tak rozgadałem, ale nie potrafię czasem krótko i na temat
dziękuję, że mogłem tu spędzić czas
pozdrawiam
Konto usunięte
marzec 04, 2019 22:03
Chyba się w tobie zakocham, od samego czytania doszedłem...
Leszek.J
marzec 04, 2019 20:50
Można się dowiedzieć że jest to niesamotny, nocny spacer brzegiem morza.
Czuję jego nastrój i specyficzny szum
Pozdrawiam
lu*
marzec 04, 2019 19:03
Zlizuje* - tak myślę i cudnie mi się tu nakłada niecierpliwość czyichś kroków i fal. ..
Piękny obraz, wieloznaczny, tkliwy, przenosi mnie w miejsca w których dobrze jest być, cieszyć się chwilą, życiem.