j.
za każdą byle jaką śmierć
za każdą byle jaką
śmierć
bez ryzyka zamachu stanu
ustroju nastroju dwubiegunowej konstrukcji kulistego modelu wszechświata
gdzie brak braku składu
a pionier w dziedzinach sztuki wciąż szuka mistycznej obroży dla dużej niedźwiedzicy
i czas dzieli się jak dżdżownica rozdarta na dwie części
pełznie w przeciwne strony szuka symbiozy ideałów
jedności światła z cieniem
i z cienia próbuje wydobyć języki szelesty i marnotrawiony
przez nasz organizm czas odkłada się zmarszczkami na korach drzew
aż nas dosięgnie lub nie ta przepaść intelektualna
i przepaść pomiędzy dwojgiem generacji w której stare gwiazdy dogorywają
a młode wydają swój blask i płyty
aż nam wetkną w oczy drążki słupki
zawieszą flagi jak zdobywcy bieguna
bądź górskiego szczytu
i zmuszą prącia do zmiany w kaktusy
pochwy w zarośnięty staw stare jezioro
piaszczyste wybrzeże bez malin krzewów róży
zmielonego cynamonu
i zawieszą nas na jednym z haków w rzeźni
staranie wypatroszone same już tylko okładki książek
zmielą strony językiem wrzucą do popiołu
ojcom wyrwą ziemię którą przykryci traktują z szacunkiem
bo jest im bliska
jedyna gotowa wspomnieć imiona
Ilość odsłon: 1117
Komentarze
j.
marzec 26, 2019 21:45
Dziękuję leszku, miło mi,
pozdrawiam
Leszek.J
marzec 26, 2019 18:40
Wybornie. Metaforyka poprowadzona zamaszyście od makrokosmosu do mikro, ale daje się ogarnąć i czytać
Pozdrawiam