Melilotus.pl
PTAK -bajka z długiego snu
SEN
On przybył świtem, czekany,
klucznik mych myśli skrywanych,
on,
bard nieodklęczanych win,
klaun
łzami okraszanych dni,
on,
sen, doradca odmiany,
władca
marzeń wypieszczanych.
Siadł na postumencie smutku.
Z jego dłoni, w geście daru,
niezdarnym lotem motyla,
jednego
dnia życia króla,
sfrunął, w kolorów orkiestrze,
ptak, maleńkie pisklę jeszcze.
PTAK
Kiedyś śniłem tego ptaka:
on z królestwa krańca świata,
agory zdarzeń minionych,
gdzie wyśnione już spełnionym,
gdzie jednym są jawa i sen,
a wszelkiej rzeczy żaden kres.
Tam
Hades wiary i marzeń,
matecznik odrodzonych dusz.
Tam
wieczne ognie miłości
i płomienie nienawiści
plotą się w gorącym
tangu,
płodzą blask i mroczne cienie.
Tam,
by rozdawać piękne sny,
rodzą się brzydkie kaczątka,
a
wśród gorących popiołów
ród niecierpliwych feniksów
w
nową drogę sposobi znów
posła strażnika świata wrót.
LOT PTAKA
Ptak wznosi się w blasku jutrzni,
już nie jak motyl, lecz dumnie,
jak orzeł, jak wielki kondor
w locie lekki i dostojny,
skrzydła jego, z tęczy tkane,
w barwy poranka wmieszane.
Spogląda z wysoka na świat:
zieloną łąkę widzi tam
i przebiśniegi (szalone!
wierzą, że nadeszło nowe),
i
mimozy, śniące panny
pragnące skrycie dotyku.
Wśród bujnych traw kos na gnieździe,
skamieniały okiem węża;
owca,
a w jej lustrach źrenic
ostre kły starego wilka;
człowiek, który klnie skowronka śpiew,
bo to sępa złowróżbny skrzek!
MIASTO XXI st CENTURY
Obok
las betonowych drzew,
w srebrnych liściach szklanych okien,
w kolorowych kwiatach reklam,
mamiących szczęściem w
plakatach
i z asfaltu proste dukty,
jak krzykiem wydany
rozkaz.
Toczy się sennych ludzi tłum,
sobie życiodajnej krwi nurt
i jest
tam ona, i jest on,
oboje szczęśliwi, bo są;
słychać
dziecka radosny śmiech,
jak konfetti, jak pereł deszcz.
Jest
też stu łyżek dziegciu smak:
bólu krzyk i rozpaczy płacz,
i
sumienia bezradny gniew,
i okrutny, szyderczy śmiech,
i ta
twarz: maski czerń, oczy
jak noże w cięciwie kuszy.
Jest
mędrców cierpiętników zbór,
mniejszego zła ponury
chór
-wciąż nie może zrozumieć Świat,
że wielkie
księgi dobrych rad
po to, by łączyć treści ich,
a nie
wybierać pośród nich.
EPILOG
Z goryczą ptak patrzy na świat,
to nie miało przecież być tak,
tu dla niego miejsca jest brak,
znowu chybiony lotu szlak.
Żal toczy łzy z jego oczu,
pióra barwi mu purpurą.
Jest już ptak tam, gdzie świata dach,
ponad strzechą odwiecznych prawd,
wyblakłych i zakurzonych,
jak pamiątki lat minionych,
porzucone, zapomniane
w lamusie już nie ważnych spraw.
Z rozpostartych skrzydeł ptaka
bukiety gorących iskier
tryskają gejzerami barw,
kreślą ślad spadających gwiazd,
nie spełniają żadnych życzeń,
trwożą rojem ognistych strzał .
Ptaku wróć, nie kończ lotu tak,
nie musisz ginąć jeszcze raz,
jest tyle nieskończonych spraw,
tak wiele niepoznanych prawd,
spłoniesz, a Ty masz klucz do wrót,
do niespełnionych marzeń dróg.
Z lombardu rzeczy niechcianych
skrzydła aniołów wygnanych
wezmę i ruszę z Tobą w dal,
żeby odnaleźć choćby ślad,
bo musi gdzieś być dobry Świat.
Ptaku wróć, nie kończ lotu tak!
PS
A gdyby tak pokazał ptak
piękną, ludzką twarz, ludzki kształt?
https://www.melilotus.pl/poetycko-licentia-poetica/zabiore-aniolom-skrzydla/72/
Ilość odsłon: 1518
Komentarze
Leszek.J
kwiecień 11, 2019 20:58
Mógłby to być tekst piosenki ale nieco przydługi, styl taki nieco mickiewiczowski
Pozdrawiam
Konto usunięte
kwiecień 09, 2019 20:42
Co to za kreski pomiędzy słowami? Brud? Bo chyba nie przecinki?