Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem! 

Ona była żebraczką, a on żebrakiem. 



Pokochali się nagle na rogu ulicy 

I nie było uboższej w mieście tajemnicy... 



Nastała noc majowa, gwiaździście wesoła, 

Siedli - ramię z ramieniem - na stopniach kościoła. 



Ona mu podawała z wyrazem skupienia 

To usta do pieszczoty, to - chleb do gryzienia. 



I tak śniąc, przegryzali pod majowym niebem 

Na przemian chleb - pieszczotą, a pieszczotę - chlebem 



Dwa głody sycili pod opieką wiosny: 

Jeden głód - ten żebraczy, a drugi - miłosny. 



Poeta, co ich widział, zgadł, jak żyć trzeba? 

Ma dwa głody, lecz brak mu - dziewczyny i chleba. 
Ilość odsłon: 1214

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.