Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

nie zagrzejemy miejsca 
choć tyle wokół ognia 
piec zimny i myśli jak kry 
dryfujące u źródła 
może z przyzwyczajenia a może nie ma już dróg 
które były tu nie dalej jak wczoraj 

zjawiła się śmierć 
odesłałam ją skąd przyszła 
później długo stałam na półpiętrze 
i ani w górę ani w dół 
jakby było to najlepsze miejsce na przeczekanie 
chwili która trwa odrobinę dłużej niż powinna 

karygodne 

karygodne że istnieją jeszcze domy 
których nie sposób dogrzać 
choćby spalić wszystkie książki i obrazy 
razem z ramami i kozetką do patroszenia demonów 

bierz się 
bierz nie pytaj 
za którymś razem zrozumiesz 
że ciało nie służy do wychodzenia 
a ryzyko otarcia jest na tyle realne 
że lepiej zawrócić wiersz 

w pół drogi do chodnika  

Ilość odsłon: 861

Komentarze

maj 05, 2019 23:20

mars - ale chodnik brzmi trochę jak chłodnik :)

maj 05, 2019 23:02

Zgodzę się z poprzednikami, że wiersz dobry - taki bezpretensjonalny, pisany 'ludzkim językiem'. Jedynie to samotne "karygodne" brzmi po pensjonarsku; no i zakończenie trochę rozczarowuje - "w pół drogi do chodnika" nic nie mówi; wspominasz żar, to może "do kominka" lub "domowego ogniska", ale chodnik...?? Pozdrawiam

maj 05, 2019 22:45

Pięknie dziękuję za czytanie i ślad pod wierszem:)

maj 04, 2019 21:07

Podoba mi się.
Pozdrawiam

maj 04, 2019 18:28

ładny wiersz
lubię taki sposób pisania

maj 04, 2019 17:46

Kozetkę do patroszenia demonów zapamiętam, jest subtelnie ciekawa, cały wiersz też
Pozdrawiam