grzybowa
taksa
I przyszedł wicher i powalił
pszenicę na poletku Jana,
chałupę Stacha, co w oddali
wtulona stała w sad plebana.
A woda komuś młyn ukradła
ogień wypalił trzy stodoły,
chroniące bydlęcego jadła,
i most drewniany, i dwie szkoły.
Dziecko zerwało liść z topoli,
przepadły gdzieś tobołki dziada.
Utrata tylko wtedy boli,
gdy cenne jest to, co posiadasz.
I nie ukradniesz bzom kasztanów,
dębom orzechów czy kapusty.
Nie traci ten, komu nie dano,
kto nie miał, nie chciał. Kto był pusty.
Ilość odsłon: 2537
Komentarze
x l a x
maj 16, 2019 20:04
I tak się plotło grzybowej po zmroku,
o zbożu, łanach nieskoszonego Żyta,
rozrąbanym przodku, biedzie w familoku
i szarym druku nie rozliczonego PITa.
Leszek.J
maj 16, 2019 19:48
Gdybym ja to napisał, to już widzę Twój komentarz.
Ale ja napiszę: jest ok.
Pozdrawiam
grzybowa
maj 16, 2019 11:28
imre - no chciałam raz tak prosto i staromodnie, żeby nie było, że tylko dziwaczę i googlać każę :)
wokka - niemal niemal ;)
wokka
maj 16, 2019 10:09
Niemal jak Maria Konopnicka.
imre
maj 16, 2019 07:31
To dla mnie prawdomówny wiersz z prostym przekazem: nauczmy się żyć z tym że umieramy, nauczmy się mieć to co stracimy. Pogódźmy się że "pójdziemy boso"
Pozdrawiam