Estera
Kruża inaczej dzban
Dziś pada od
samego rana.
- Maaaaaamooo, daj
mi dzban! - wrzasną Iglaczek, zaraz po przebudzeniu.
- Czy przypadkiem
nie zostawiłeś pod poduszką dobrych manier?
- Mamo, poproszę
krużę - Iglaczek natychmiast się poprawił.
- Poszukaj, synku,
w składziku za jadalnią, leży na górnej półce po lewej stronie.
Trochę czasu
upłynęło, nim Iglaczek wybiegł przed szałas. Łapanie kropli do
dzbanuszka to bardzo przyjemna zabawa. Wreszcie stworek napił się
za te wszystkie słoneczne dni. Rozejrzał się wokoło i spostrzegł
Lasosława – najstarszego mieszkańca lasu, który nigdy nie
rozstawał się z Mądrą Księgą. Kiedyś tak się zaczytał, aż
na nogach wyrosły mu prawdziwki! Teraz także wertował stronice.
Iglaczek bardzo się ucieszył.
- Proszę pana
Lasosława, czy opowie mi pan bajkę?
- Oj, bardzo,
bardzo chętnie! Posłuchaj!
„Tysiąc lat temu
pewien Jan w swoich zbiorach miał dziwny dzban. To wyjątkowe
naczynie, niechaj pamięć o nim nie zginie, służyło do
przechowywania dobra. Pięknych myśli, uprzejmych słów, dobrych
wrażeń i co tam do głów nam jeszcze przyjdzie. Jan tego pilnował,
gromadził uśmiechy, przyjazne gesty i najszlachetniejsze cechy, aż
po same brzegi, aż nagle zaniedbał się Jan, krzyczał na
przyjaciół, zapominał o uprzejmości, w swoich progach nie witał
przyjaźnie gości. Posmutniał dzban, już pustkami świecił.
„Dzbanie, dzbanie, moja krużo, powiedz, powiedz mi chyżo,
dlaczego tak zmarniałeś, dlaczego tak źle się czuję, dlaczego
tak sczerniałeś? - pytał Jan. Ale dosyć było tego, niezwykły
dzban stęknął, na tysiąc kawałków pękł.”
- Ojej! -
wykrzyknął Iglaczek. Już chciał o wszystko wypytać, zwłaszcza,
że Lasosław chętnie odpowiadał na pytania, ale właśnie wyszło
słońce i leśnodeszczowy stworek musiał się schronić w szałasie.
Jeśli kiedyś będziecie deszczową porą w lesie, zajrzyjcie pod liście poziomek, może spotkacie Lasosława, snującego opowieść i zasłuchanego Iglaczka.
Komentarze
Estera
listopad 14, 2019 18:15
Grzybowa, dziękuję za uwagi, wykorzystałam podczas pisania drugiej części. Zawsze, ilekroć gotowałam zupę grzybową, obiecywałam sobie, że wreszcie odpiszę na komentarze;-)
Joasiu, dziękuję bardzo za Twoje wspomnienia, Twój Wnuczek ma cudowną Babcię! Pozdrawiam ciepło!
Leszku, dziękuję:-) Przesyłam pozdrowienia:-)
Imre, dziękuję! Pozdrowienia dla Was:-)
Joanna-d-m
maj 28, 2019 20:34
Myślę, że dzieciom się spodoba, szczególnie tym, które same jeszcze nie potrafią czytać, a mama (lektor) ciepłym głosem zaakcentuje gdzie trzeba.
Przypomniało mi się takie urocze zdarzenie, wówczas jeszcze z czteroletnim wnukiem będąc razem w lesie, na grzybach
Podpytywał a jaki to grzyb babcia? a ten i ten i tamten.
Oooo! a ten? A był to piękny, dorodny, czerwony muchomor (ślicznie nakrapiany białym), ale ja odpowiedziałam:
a ten, to domek smerfów.
Wnuczek pochylił się bardzo nisko, przyklęknął, zaczął podglądać go od spodu i zapytał: a gdzie są smerfy?
Nie ma? odpowiedziałam
Hmm.
Na pewno rozpierzchły się po lesie, zbierają chrust i tak jak my, grzybki, dla łasucha na obiad, tyle, że one wrócą do swojego domku dopiero wieczorem a my dużo wcześniej.
Estero, ja, to takie duże dziecko - podoba mi się:)))
Jedna uwaga; powinnaś była zamieścić w dziale dla dzieci.
Pozdrawiam :)
imre
maj 28, 2019 09:07
To zdecydowanie bardzo ciekawy początek zupełnie oryginalnej baśni. Mnie najbardziej podoba się klimat.
Mój syn także ją lubi
Pozdrawiam :)
grzybowa
maj 27, 2019 20:08
po pierwsze - w takim krótkim opowiadaniu wszystko powinno być w jakiś sposób ważne i powiązane z sobą, a tu nie jest
po drugie - za dużo i za wyraźnie lecisz w dydaktyzm
sam Iglaczek spoko, można na nim coś wybudować
Leszek.J
maj 27, 2019 19:33
Fajna baśń, zalatuje staroświeckością, w dobrym tego słowa znaczeniu
Pozdrawiam