jan23
bezradność i bezwględność czyli prawdziwa wola nigdy nie jest prawem
jak ziarno w ziemię
jak łodyga do nieba
jak woda w dół
jak ogień do góry
i w prawo
i w lewo
w przód
w tył
i znów do środka, na skrzyżowanie
jak powietrze/wiatr
i jak zwierze, które może latać, być nad tym i widzieć wszystko, i krążyć, i jak zwierze, które żyje w ziemi drążyć to, i jak zwykły człowiek od początku do końca, i nie dłużej ani krócej. mówię "tak" wiecznemu powrotowi, choć jest tylko bajką na otarcie łez, a miał być okrzykiem bojowym nowej, rezolutnej rasy, rezolutniejszej.
a prawdą jest nieznośna lekkość bytu.
a nawet jeśli jest na odwrót, dalej to wszystko jedno
niczego nie da się uniknąć
nie warto się wahać
"trzeba żyć"
93
ale
93/93 = 1
i dalej
1 + (-1) = 0 = 0 = 0 = 0 = 0 = nic więcej = żadnych złudzeń
Ilość odsłon: 2388
Komentarze
grzybowa
czerwiec 03, 2019 22:23
szła dzieweczka do laseczka
jan23
czerwiec 03, 2019 13:06
Dalej: między innymi dlatego, że choć niekoniecznie jest ta jedność (więc *być może* realne jest cierpienie, a nie tylko radość i są radość, i cierpienie czymś różnym od siebie), to można stosować zarówno opis taki, że ona jest, jak i zarówno, że jej nie ma. Liczy się tylko to, co chce takim opisem osiągnąć mag i co może osiągnąć (w domyśle: nie wszystko, być może coś). Stąd poprawną jest alternatywa nierozłączna 0 = 2 lub 0 = 0, jest też więc, rzecz jasna, banalna. Świat jest po prostu i jak zwykle bogatszy od opisu świata, i nie istnieje jeden, jedynie słuszny opis. I żaden opis nie rozstrzyga swojej poprawności sam.
Dlaczego *chcę* dać odpór tej doktrynie? Po pierwsze: też jestem "nietzscheaninem", jak i Crowley. Po drugie: jestem "nietzscheaninem" w takim sensie, że przede wszystkim chcę akceptacji świata jakim jest, chcę być czujny w doświadczaniu go i chcę zmieniać go wedle mojej woli. A jeśli tak, to czasem *nie powinienem* myśleć o świecie jako wspomnianej wyżej jedności. Bo zbyt sugeruje ona istnienie raju, zbawienia, itd., czegoś spoza tego świata. Oczywiście, dopóki równanie 0 = 2 jest narzędziem służącym mojemu pogodzeniu się z tym światem, to świetnie, powtarzam je w myśli, przekonuje się, że moje doświadczenia są z nim zgodne. W momencie, gdy zaczynam szukać jedności gdzieś poza tym, co jest tu i teraz, zaczynam odmawiać inny paciorek - 0 = 0. Zaczynam "wierzyć" (bez przekonania) w przeciwieństwo Wiecznego Powrotu też, czyli Nieznośną Lekkość Byty, bo to ujęcie istnienia tego czy tamtego wyklucza jakąkolwiek cykliczność.
A czemu 5 razy? Kocham chaos, bez niego wszystko jest martwe, nudne i nieruchome ostatecznie, piątka to symbol Bogini Niezgody, Niezgódki mojej ukochanej, a brak zgody oznacza ruch i chaos.
I owszem, gdy to piszę, zachowuję większa neutralność pomiędzy twierdzeniem, że 0 = 2, a twierdzeniem, że 0 = 0, niż we wierszu, w którym skłaniam się ku drugiemu twierdzeniu. To dlatego, że teraz nie używam ani twierdzenia, że 0 = 2, ani tego wiersza/tekstu.
POLECAM CZYTAĆ OD DOŁU
jan23
czerwiec 03, 2019 13:05
To z sumowanie miało przynosić rozkosz, radość, szczęście itd., to rozdzielenie natomiast miało być źródłem iluzji, jakim jest cierpienie. W tym ujęciu, jak dla mnie było jakby zbawieniem, osiągnięciem stanu zupełnie innego, niż ten, w którym ktoś się znajduje.
Jakoś to mi się wiąże z takim moim rozumieniem Nietzschego, że dla niego Nadczłowiekiem był ten, który był w stanie zaakceptować Wieczny Powrót. Czyli człowiek musi po prostu zaakceptować ten powrót, co jest tożsame w uczestniczeniem w jednoczeniu się tych przeciwieństw crowleyańskich, poprzez, rzecz jasna, realizowanie Prawdziwej Woli (koniecznie z dużej litery).
Ten tekst jest próbą odparcia tej doktryny, próba stworzenia alternatywy. O, ostateczny cel wcale nie musi być wynikiem połączenia się przeciwieństw i w ogóle nie musi być żadnym celem, z racji tego, że nie ma żadnej "jedności przeciwieństw", do której się dąży, bo na przykład to, co jest symbolizowane przez 0 jest po prostu cały czas obecne. Jest więc 0, jest 2, ale wcale nie są tożsame, a przynajmniej nie musza i nie są tożsame same z się. Nie ma więc mowy o żadnym niebie, żadnym celu dla każdego człowieka, co najwyżej ktoś może odczuwać radość ze świata, choć jest w nim cierpienie. I oczywiście w praktyce można ująć to tak, że w takim razie cierpienia nie ma, jest iluzją. Ale jest to kwestia praktyki, kwestia wygody, kwestia skuteczności i czego tam. A nie oczywista oczywistość czy dogmat. Po prostu narzędzie, które miewa zastosowanie, a czasem nie.
jan23
czerwiec 03, 2019 13:05
Jest taki wątek w doktrynie okultysty Crowleya, zgodnie z którym 0 = 2, ponieważ zero powstaje z sumy dwóch przeciwieństw (czyli zasadniczo 1 + (-1) = 0). To równanie ma opisywać byt jako taki, jeśli dobrze to rozumiem.
Ta suma, jeśli dobrze rozumiem, jest też wyrazem połączenia się maga/telemity/okultysty czy jak go tam nazwać z tym, co jest mu przeciwne. Połączenie to miało odbywać się na skutek czegoś (procesu? uczucia?) co Crowley nazywał miłością (kojarzoną z tym, co oznaczało greckie słowo agape). Była ona mocno związana z dość nietzcheańskim postrzeganiem życia ludzkiego przez Crowlyego (nie Crowleya, Crowley czyta się krowli, nie krowlej), które jest wyjątkowo cykliczne, co ładnie pasuje do wizji świata jako sumy przeciwieństw, w tym życia, jako sumowaniu się tych przeciwieństw.
imre
czerwiec 03, 2019 00:37
Zaciekawiłeś
Nie wiem do czego służy kilkukrotne powtórzenie =0 ale całość ma na tyle oryginalną i spójną całość, że mnie zatrzymałeś
Pozdrawiam
jan23
czerwiec 02, 2019 22:06
jaki ja jestem nieprzytomny :D
Leszek.J
czerwiec 02, 2019 21:08
Jan 23, został kanonizowany razem z Janem Pawłem 2
Mithril
czerwiec 02, 2019 20:31
...takietam - dyrdymały
Konto usunięte
czerwiec 01, 2019 15:53
Przeczytałem, jestem za
jan23
czerwiec 01, 2019 12:03
czemu święty?