Bruno Schwarz
Czekamy na deszcz
Czekamy na
deszcz jak na zbawienie, a Mesjasz jest już w Samborze. Przynajmniej tak twierdzi
moja matka, która ciągle wierzy w ożywczą moc wszelkich kropli i nalewek.
Ojciec wyjechał do Truskawca i wkrótce ma do nas dołączyć, ale najpierw musi wyleczyć
głowę z negatywnych myśli.
Miejski rynek wygląda
jak biblijna pustynia. To jest chyba dobre miejsce na jakiś cud, więc stoję
ubrany po niedzielnemu i słucham kataryniarza. Tłumaczy nam mechanizmy rządzące
naszym życiem, pokazując różne sprężynki i kółka zębate.
- Wystarczy
przekręcić ten oto kluczyk i człowiek zapomina, po co żyje – mówi kataryniarz,
ale nikt mu nie wierzy.
Ilość odsłon: 1013
Komentarze
x l a x
czerwiec 13, 2019 13:00
Jest liryka w tej "prozie"... i klimat. Podoba mi się zwięzłość - nie ma 'mowy-trawy' - synteza tekstu na kilka stron. Gdyby pociąć na wersy, byłby wiersz. Podobnie jak tutaj https://kierul.wordpress.com/2016/12/02/konstandinos-kawafis-czekajac-na-barbarzyncow-1898/
David przez fau
czerwiec 13, 2019 11:10
...podoba mi się __katarynka / kataryniarz - świetne rekwizyty ..."ale nikt mu nie wierzy" :)
...moim skromnym jest wiersz
serdeczności...
imre
czerwiec 13, 2019 07:37
Dobre. Z właściwym sobie stylem gdzie po odczytaniu puenty czytelnik-ja chwilę zastyga na refleksji.
Pozdrawiam
Leszek.J
czerwiec 12, 2019 20:05
Wprawdzie jest mowa o Truskawcu ale mi jakoś tkwi przed oczami Kazimierski Rynek
Pozdrawiam
Bruno Schwarz
czerwiec 12, 2019 18:27
Dzięki!
lu*
czerwiec 12, 2019 17:35
Dopisz tylko literkę "w", w pierwszym zdaniu.