Janusz.W
Opamiętałem się
skoncentrowany na sobie i własnych potrzebach
do których próbuję dostosować otoczenie
kołuję od piątej nad ranem na pasie startowym
anons z drugiej ławki nie ma wpływu na warunki pogodowe
po drugim strzale wyłapuje echo halucynacji
z pobliskich garaży język tworzy nowe koryto rzeki
płyne usiłując dobić do brzegu ( Nowej Zelandii)
wiązania na koszuli puszczają
popęd do Alison z trzeciego rzędu rozbija się o kamienie
wir ponownie wciąga pod wodę brakuje telefonu do przyjaciela
koła ratunkowego drugiego oddechu
pytanie za milion czy skulona postać pod drzewem jest tobą
czy ojcem który pięć lat już nie żyje wywracając butelkę
na lewą stronę przykuwa uwagę światło latarni ( morskiej)
która może zaprowadzić do domu
trzecia nad ranem ubrany w ciało liczę co pozostało (na niebie )
Ilość odsłon: 2626
Komentarze
Konto usunięte
czerwiec 17, 2019 22:21
Kurczę, Janusz jest dobrze, po pierwszym czytaniu nie ogarnąłem wszystkiego, ale chcę czytać drugi raz bo wiersz ma w sobie to coś, co ciekawi czytelnika. Piszę całkiem poważnie nie pomyśl że się nabijam.
pozdro
Janusz.W
czerwiec 17, 2019 21:49
Tutejsza Leszku Joanno bardzo dziękuje za wizytę i słowo zostawione pod tesktem ))-)serdecznie pozdrawiam zdrowia !!!
Joanna-d-m
czerwiec 17, 2019 21:47
Podoba mi się,
pozdrawiam
Leszek.J
czerwiec 17, 2019 20:38
Rozbujałem wyobraźnię, spróbuję tu wrócić
Pozdrawiam
Konto usunięte
czerwiec 17, 2019 19:59
Zaciekawiłeś mnie tym tekstem. Pozdrawiam :)