Bruno Schwarz
Kataryniarz
Stary kataryniarz
zapukał cichutko w pudło katarynki. Skrzypnęły małe drzwiczki i ze środka
wyskoczył spocony karzeł, z wierzbową piszczałką w garści. Starzec dał mu dwa pieniążki, a ten wsadził je
sobie w usta i nie oglądając się za siebie, pobiegł w dół ulicy. Biegł tak
szybko, że jego bose stópki prawie nie dotykały bruku.
- W głowie się
nie mieści, że właśnie tak to działa! – stwierdził z niedowierzaniem ktoś, kto
akurat tamtędy przechodził.
- Takie są uroki
bycia przypadkowym przechodniem – odpowiedział kataryniarz, rozwiązując sobie troczki
czarnej peleryny, którą następnie zarzucił na katarynkę.
- A jeśli ktoś
i tak nie uwierzy? – dopytywał się przechodzień.
- To niech uruchomi
wyobraźnię, a będzie mu łatwiej to wszystko przeżyć.
Komentarze
Bruno Schwarz
lipiec 25, 2019 19:50
Chyba posłucham pisklątka :)
Dzięki za przeczytanie i uwagi!
lu*
lipiec 25, 2019 19:25
O nie! Tylko nie pojąć! :) Nie tu!
Tak sobie cichutko pisnęłam :)
David przez fau
lipiec 25, 2019 16:19
...na koniec wolałbym "...będzie mu łatwiej to wszystko pojąć." ___ale to moje widzi mi się...
Poza tym scenka jest _budzi klimat "Zaczarowanej dorożki"
Leszek.J
lipiec 24, 2019 20:45
Każde zdanie działa na wyobraźnię i chyba o to tu chodziło :)