Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


 

 

 

Na deszcz wyszedł bez parasola. Na dodatek z wygoloną głową.

Pieklę się. Od przeziębień tyle jest powikłań.

Choć pewnie mniej niż zdradzonych kobiet i takich, z którymi skacze się w bok.

Nie wyglądał na nadzianego, a zostawił tyle, że starczy na raty.

Boso biegnę zapisać jego kontakt pod nazwą nowe życie,

potem kładę się na łóżko – moją wyspę, z której odchodzą ludzie.

On chyba nie był człowiekiem.

Zimny, z apetytem na coś więcej rozmawiał jak z lustrem,

jednak nie chciał widzieć swojej twarzy.

Choć własne życie znoszę po męsku to płakałam,

gdy powiedział mi,  że nie tego chce, że mógłby mi dać więcej,

a nawet coś jeszcze, jeśli włożę sukienkę –  

ale nie miał głowy do wyliczanek.

Ilość odsłon: 936

Komentarze

Konto usunięte

2-32-32-32-32-32-3

kwiecień 23, 2017 01:50

Ot tekst. Nic więcej.

Konto usunięte

2-32-32-32-32-32-32-3

kwiecień 23, 2017 00:56

początek przypomina:


Małgorzata Köhler

Śnieguliczki

No i wyszedł z gołą głową w ten mróz. a ja trzaskam oknem, i płonę,
wściekła. Bo tyle jest zapaleń, powikłań utraty ciepła, i kobiet,
niegodnych dotykania loków.

I tak się miotam, aż na podwórko, gdzie w ostatnim słońcu,
zostawiany przez Helenę pod opieką murów i czapki z daszkiem,
siadywał Staszek. Gdy odeszła, zdejmował kaszkiet,
a głowa prostowała się, unosiła po pnączach wina, po cegłach,

szukając sobie miejsca wśród cukrowych poduszek, skrzydeł i niebieskich obietnic.
Uwalniał z chorej ręki gumową piłkę do ćwiczeń i wstając z bolesnym smakiem,
machinalnie skubał żywopłot, a palce same dalej obracały kuleczki jagód.
Laska błądziła w fugach, cień szedł na deszczówkę, aż do beczki,

ale wtedy krzyczała Kowalska: Panie Stasiu, niechże pan siada,
bo zadzwonię do żony, i siadał, i obracał kaszkiet gestem tak zdziwionym,
że myślałam, zaraz pęknę płaczem, jak zgniecione kulki hecony.

kwiecień 23, 2017 00:11

z tego wiersza zabieram sobie tytuł. sam tekts jest dosyć trudny do rozwikłania, chociaż mam swoją wizję.
kobieta, która bardzo chce zaopiekować się mężczyzną, być jego częścią, i mężczyzna, który chce, ale tego nie robi. nie wiadomo czemu
skoro nie ma głowy do wyliczanek, a raczej do kobiety, tej jednej, to pewnie ma głowę do czegoś innego, pytanie, do czego, co go odciąga tak, że brak go tu i teraz.

tytuł - niczego nie chcieć, znaczy więcej niż zapłacić - gorzko oddaje stan duszy kobiety, o którą nikt nie dba, ponieważ przypuszczalnie ona sama nie dba o siebie. nie wie, że powinna żądąć miłości, oczekiwać pełni uczuć.

pozdrawiam!

kwiecień 22, 2017 23:14

Ani to opowiadanie ani proza, ot tekst. Nic więcej.

Konto usunięte

2-32-32-32-3

kwiecień 21, 2017 22:31

Tak jak wspomniałem:zainteresował mnie Twój tekst.

Widzę tu człowieka pragnącego kontaktu intymnego. Jednak jego intymność to nie cielesność a fakt bycia, zwykłej obecności.

Podoba mi się narracja w tym tekście jak i sama fraza tytułowa i jej rozwinięcie

Dla mnie ciekawie podany temat

Pozdrawiam

Konto usunięte

2-3

kwiecień 21, 2017 13:54

Krótkie opowiadanie, proza (prawie) poetycka a poza tym nic szczególnego. Pozdrawiam.

Konto usunięte

2-32-32-32-3

kwiecień 21, 2017 13:32

Zaciekawił mnie dlatego wrócę tu wieczorem:)
Pozdrawiam.