Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kiedy las od ukąszeń zmór drzewnych pożółciał,

Śnigrobek, błękitnawo zapatrzony w paproć -

Wędrownie się zazłocił - z dali w dal - po dwakroć,

Aż się wsnuł do krainy półduchów i półciał.



Tam ukochał przestwornie mgłę - nierozeznawkę,

Co się na wznak - uśmiecha, a na klęczkach - ginie,

Albo się uwysmukla - podobna dziewczynie,

Która los w snach zgubiła, jak pusta zabawkę.



Mgła rzekła: "Ust mych przyszłość - z bzu się nie wyzwoli!

Prócz deszczu - nie mam w kwiatach innego dorobku...

kochaj mnie w mej pośmiertnej za grobem niedoli,

Bom bez niej - nie ta sama... Sprawdź mój czar, Śnigrobku!" -



I rzekł na to Śnigrobek: Niech nicość nam sprzyja!

Tak mi modro, dziś z tobą!... Łzy - oddaj aniołom.

Wszelka radość jest w końcu tyleż, co niczyja...

W urojonych ogrodach znajdź mnie i oszołom!" -



Szołomiła mu usta, obłąkała ręce

A on tulił cud chwiejny i czar jej nieścisły -

I patrzał w zakochane mglistości dziewczęce,

Gdzie obok żądzy śmierci - wrą pieszczot domysły.



I ginąc od nadmiaru mgły w czujnym objęciu

Wpośród złotawych przyćmień i błękitnych zadym -

Skonał wreszcie - posłuszny temu wniebowzięciu,

Które przez sen zawdzięczał - fioletom bladym.



Czas się włóczył po drzewach. Noc przyszła - żałobna.

Cienie wszystkich umarłych - ubożuchno szare -

Pochowały Śmigrobka na wieczną niewiarę -

We wszystkich grobach naraz i w każdym - z osobna.



Mgła mu w trumnę skrzystego nawrzucała nieba,

A wszechświat, co już stał się czymś w rodzaju mitu -

Ożywiony pogrzebem - pomyślał co trzeba

Zmienić cel nieistnienia i miejsce - niebytu.



Więc - choć ktoś go do mgławic i dróg mlecznych przykuł -

On, wstrząsając łańcuchy przeznaczeń bez treści -

Śnił, że w drogę wyrusza, jak rdzawy wehikuł,

Zbłąkany w złotym wnętrzu zamierzchłej powieści. 
Ilość odsłon: 1118

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.